Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze opublikowało zapowiadaną nową Warszawską Mapę Reprywatyzacji. Przedstawia sieć powiązań personalnych i historie kontrowersyjnych zwrotów stołecznych nieruchomości - kamienic oraz działek. Członkowie organizacji apelują o powołanie komisji śledczej w sprawie reprywatyzacji.
Tu już druga, zaktualizowana Warszawska Mapa Reprywatyzacji przygotowana przez stowarzyszenie Miasto Jest Nasze. Interaktywna grafika przedstawia sieć powiązań personalnych i informacje na temat głośnych, kontrowersyjnych zwrotów stołecznych nieruchomości.
Wśród nazwisk znaleźli się m.in. obecna prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz, były szef Biura Gospodarowania Nieruchomościami Marcin Bajko, jego były zastępca Jakub Rudnicki czy adwokat Grzegorz Majewski - jeden z aktualnych właścicieli słynnej już działki przy dawnej Chmielnej 70.
"Udostępniony przez nas materiał zawiera również niepokojące informacje, które mogą być istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa naszego państwa. Wśród osób zajmujących się nieruchomościami trafiliśmy na ludzi z najbliższego otoczenia Ministra Obrony Narodowej, którzy posiadają silne związku z rosyjskim kapitałem, a pośrednio związani są z ludźmi, którzy wprowadzali ogromne sumy ze SKOK Wołomin" - czytamy w komunikacie prasowym stowarzyszenia.
Lider MJN Jan Śpiewak powiedział na wtorkowej konferencji prasowej, że członkowie stowarzyszenia w swojej pracy opierali się na ogólnodostępnych informacjach prasowych, danych z KRS oraz informacjach pochodzących z ksiąg wieczystych. MJN oceniło w związku z tym, że "informacje o patologiach były od lat powszechnie dostępne, pomimo tego nie wywołały reakcji służb i wymiaru sprawiedliwości".
"Przestępczy półświatek"
MJN podkreśla, że Mapa Reprywatyzacji 2.0 - która jest wynikiem wielotygodniowego śledztwa prowadzonego przez członków stowarzyszenia - prezentuje sposób działania systemu reprywatyzacji w stolicy, który "odbywa się w środowisku byłych wysokich funkcjonariuszy publicznych, prawników, biznesmenów, osób związanych z przestępczym półświatkiem oraz cypryjskim i rosyjskim kapitałem". Lider MJN stwierdził, że skoro w procesie reprywatyzacji prawdopodobnie mogły brać udział "państwa trzecie", a prokuratura nie zauważyła tego do tej pory, to - jak ocenił - "nie będzie w stanie nic z tym zrobić". - Postulujemy i chcemy powołania parlamentarnej komisji śledczej, bo tylko komisja śledcza jest w stanie w demokratyczny sposób wyjaśnić to wszystko - przekonywał Śpiewak.
Zdaniem Śpiewaka "warszawski rynek nieruchomości i reprywatyzacja jest świetną techniką do prania brudnych pieniędzy". - Tak naprawdę myślę, że to rzuca nowe światło na reprywatyzację i pokazuje tak naprawdę, do czego reprywatyzacja mogła służyć i kto na tej reprywatyzacji zarabiał. Zarabiali ludzie, którzy mają związki po prostu z mafią - stwierdził.
Obrotowe drzwi reprywatyzacji
MJN przekonywało, że w Warszawie działają "obrotowe drzwi reprywatyzacji". Jak tłumaczył Śpiewak, chodzi o ludzi, którzy raz są funkcjonariuszami publicznymi, którzy wydają decyzje w sprawie reprywatyzacji, a później sami na tej reprywatyzacji zarabiają. - Jedną z kluczowych postaci na rynku reprywatyzacji jest Piotr Siciński, były sędzia, szef Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotów, który wdrażał system elektronicznego KRSu przez lata. On bardzo ściśle współpracuje z Robertem Nowaczykiem znanym ze sprawy Chmielnej 70, w której był on pełnomocnikiem Grzegorza Majewskiego, szefa okręgowej Rady Adwokackiej - przekonywał Śpiewak I dodał, że Siciński brał udział w reaktywacjach spółek, które zdaniem członków organizacji nigdy nie powinny być reaktywowane, m.in. przedwojenną fabryką guzików. Dalej wymienił nazwisko Marka Kolarskiego. Wypłynęło przy sprawie ogródków na ulicy Waszyngtona. - Marek Kolarski w 2003 r. "zwrócił" za pół miliona złotych 32 hektary ziemi fikcyjnej reaktywowanej spółki, w spółce Nowe Dzielnice. To była spółka belgijska, która otrzymała odszkodowanie w latach 70. A wszystkie akcje tejże spółki były zdeponowane w Belgii. Była to absolutnie fikcyjna reaktywacja - mówił Śpiewak.
Piec Białoszewskiego
Zaznaczył, że dzisiaj Kolarski jest wspólnikiem innej spółki, która działa na rynku reprywatyzacyjnym - firmy ICON. - I robi wspólne interesy z jej prezesem Emanuelem Grykinem - podsumowował.
Stowarzyszenie wymieniło firmę ICON również przy sprawie kamienicy Mirona Białoszewskiego przy Poznańskiej 37. Było w niej świetnie zachowane mieszkanie poety. - Naszym zdaniem firma ICON dostaje bardzo liberalne warunki konserwatorskie. Dostaje pozwolenie na wyprucie tego budynku, zniszczenie pieca Mirona Białoszewskiego, o którym pisał w wierszach. Dostają pozwolenie na budowę parkingu podziemnego i podniesienie budynku o dwa piętra. Zauważyliśmy ze firma ICON jest traktowana na bardzo preferencyjnych warunkach przez ratusz - stwierdził Śpiewak Jego zdaniem bulwersuje również to, że projekt rewitalizacji stworzył prezes Stowarzyszenia Architektów Polskich.
Śpiew modernizmu
MJN wzięło pod lupę również grupę Radius, która kupiła budynek Sojuszu Lewicy Demokratycznej przy Rozbrat. - Jesteśmy w pewnym sporze z tą grupą. Chcemy uratować budynek Syreniego Śpiewu. Nie interesuje nas to, żeby zachować klubokawiarnię, interesuje nas to, żeby zachować fragment powojennego, bardzo dobrego modernizmu - mówił Śpiewak. - Ten budynek był wpisany do gminnej ewidencji zabytków. Został wykreślony w bliżej niejasnych okolicznościach. Następnie miał trafić do niej teraz i został w ostatniej chwili wykreślony. Miasto sprzedało w trybie bezprzetargowym fragment parku grupie Radius i wydało bardzo korzystne warunki zabudowy. Budynek ma zostać zburzony. W tym miejscu mają powstać apartamentowce - dodał.
MJN na konferencji przekonywało również, że Polsce grozi kryzys, który zagraża suwerenności państwa. Apelują o powołanie parlamentarnej komisji śledczej z udziałem ekspertów i ruchów miejskich. Chcą też zdecydowanej reakcji służb i organów kontrolnych.
Co na to ratusz?
- Miasto Jest Nasze próbuje różne osoby ze sobą łączyć. Jeżeli pokazują, że dochodziło do działań, które mogą być nielegalne, to rozumiem, że zostały złożone przez nich zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. A jak nie, to znaczy, że w ich ocenie nie doszło do tego, a publikacja mapy ma charakter publicystyczny - skomentował sprawę Bartosz Milczarczyk, rzecznik warszawskiego ratusza. I podkreślił, że dla ratusza kluczem jest wyjaśnienie kontrowersyjnych spraw związanych z reprywatyzacją. Tym ma się zająć nowy wiceprezydent Witold Pahl i firma audytorska, która zostanie wyłoniona w przetargu.
Pierwsza mapa w sądzie
Pierwsza mapa ukazała się na początku 2014 r., wywołując poruszenie nie tylko w stołecznym ratuszu.
"Oddajemy w Państwa ręce interaktywną infografikę, która przedstawia powiązania między politykami i urzędnikami a jednym ze znanych warszawskich handlarzy roszczeniami. Pierwszy raz problem warszawskiej dzikiej reprywatyzacji ujęty został w sposób tak kompleksowy, dający pojęcie o skali problemu" - tak stowarzyszenie reklamowało wówczas mapę. Sprawa trafiła do sądu. Umieszczony na pierwszej mapie biznesmen Maciej Marcinkowski uznał, że publikacja narusza jego dobre imię i wytoczył procesy aktywistom - Janowi Śpiewakowi Marcinowi Jarzynowskiemu. Przed sądami toczyły się zarówno postępowania karne, jak i cywilne. Batalia sądowa zakończyła się w czerwcu 2016 r. na korzyść stowarzyszenia. - Uznano, że występowałem w interesie publicznym, a pan Marcinkowski jest osobą publiczną, której działalność może być poddawana krytyce. To nasz pełen sukces - mówił wówczas dla tvnwarszawa.pl Śpiewak.
Aktualizacja, 31 maja 2019:
Na podstawie prawomocnego wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie Wydział II Cywilny, sygn. akt: V ACa 181/18, Stowarzyszenie „Miasto jest Nasze” zostało zobowiązane do usunięcia z warszawskiej mapy reprywatyzacji wizerunku (fotografii) Roberta Szustkowskiego oraz do przeproszenia Roberta Szustkowskiego za to, że publicznie rozpowszechniło nieprawdziwe informacje sugerujące, że Robert Szustkowski jest rzekomo jedną z osób, które brały udział w tzw. „dzikiej reprywatyzacji” oraz ze jest członkiem zorganizowanej grupy przestępczej wyłudzającej nieruchomości za pomocą procedur procesu reprywatyzacji, czym naruszyło jego dobre imię, jak również za naruszenie prawa do wizerunku. Wyrok w tym zakresie jest prawomocny”.
PAP,skw/ran//mś/ec/r