Muzea są oddawane z opóźnieniem, koszty ich budowy są większe niż planowano, a niektóre działania niegospodarne. To główne wnioski z kontroli Najwyższej Izby Kontroli przeprowadzonej między innymi w Warszawie.
NIK wzięła pod lupę Muzeum Historii Polski, Muzeum Historii Żydów Polskich (Polin) oraz Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, a także to poświęcone Józefowi Piłsudskiemu w Sulejówku i II Wojny Światowej w Gdańsku oraz ministerstwo kultury i urząd miasta.
Opóźnione budowy
Zdaniem izby, budowa nowych placówek w latach 2007 - 15 nie była w pełni efektywna i skuteczna.
"Spośród pięciu kontrolowanych inwestycji do 2015 r. jedynie Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie zostało udostępnione zwiedzającym, choć i w tym przypadku stało się to z czteroletnim opóźnieniem. Choć pierwotnie planowano otworzyć Muzeum w 2009 r. - udostępniono je zwiedzającym dopiero w 2013 r." – punktują kontrolerzy. Przypominają, że przesuwano też terminy oddania do użytku innych. Muzeum Józefa Piłsudskiego o rok - z 2016 na 2017 r. Historii Polski o sześć lat - z 2013 na 2019, a Muzeum Sztuki Nowoczesnej o z 2016 na 2019. A do tego opóźnienia powodują m.in. wzrost kosztów wynajmowania siedzib tymczasowych. Izba zwraca również uwagę, że wzrastały koszty budowy. W przypadku Polin konieczne było zwiększenie nakładów inwestycyjnych z budżetu państwa o 58 mln zł, czyli o 145 proc. więcej niż planowano, Kontrolerzy ostrzegają, że także w przypadku Muzeum Józefa Piłsudskiego pieniądze przewidziane na ten obiekt mogą okazać się niewystarczające.
"Wydatek niegospodarny"
NIK negatywnie oceniła realizację Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
"Do dnia zakończenia kontroli nie powstała zaakceptowana i umożliwiająca uzyskanie pozwolenia na budowę dokumentacja projektowa stałej siedziby Muzeum. Nieprawidłowość w wydatkowaniu środków publicznych polegała na braku precyzyjnych i zabezpieczających w pełni interes inwestora, tj. m.st. Warszawy, zapisów w umowie zawartej w 2008 r. z ówczesnym projektantem. Mimo iż jego projekt nie jest realizowany miasto musiało zapłacić za przeprowadzenie konkursu architektonicznego oraz za niewykorzystaną dokumentację projektową ponad 11 mln zł. NIK uznaje to za wydatek niegospodarny" – zaznaczają kontrolerzy. Problemy ze wzrostem kosztów widzą w braku przed rozpoczęciem budowy odpowiednich analiz ryzyka dotyczących m.in. wyboru ich lokalizacji, projektów architektonicznych pod kątem ich złożoności, czy powierzchni planowanych obiektów. "Odpowiedniej analizy terenu nie wykonano także wyznaczając lokalizację dla Muzeum Historii Polski. Inwestycja rozpoczęta w 2007 r. miała powstać nad Trasą Łazienkowską w Warszawie. Jednak przeprowadzona dopiero w 2013 r. analiza dokumentacji geologicznej wykazała, iż przy tej lokalizacji będą jeszcze potrzebne dodatkowe prace zabezpieczające skarpę. To spowodowałoby wzrost kosztów budowy. W rezultacie muzeum znaleziono nowe miejsce - Cytadelę Warszawską. NIK zauważa jednak, że ok. 6 mln zł wydatkowanych w związku z projektem siedziby muzeum, która miała powstać nad Trasą Łazienkowską, nie da się już wykorzystać" – tłumaczy NIK.
Do tego zdaniem kontrolerów winę za opóźnienia i wzrost kosztów budowy, ponoszą także organizatorzy muzeów: minister kultury i prezydent Warszawy, którzy "w niewłaściwy sposób nadzorowali prowadzone inwestycje". Co zatem jest do poprawy? NIK sugeruje prowadzenie analizy w zakresie potencjalnego ryzyka, a także zwiększenie nadzoru nad budową siedzib poprzez m.in. częstsze inspekcje i kontrole.
Również pochwały
Ale kontrolerzy nie szczędzą też miłych słów pod adresem placówek. "W muzeach prowadzonych lub współprowadzonych przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego frekwencja wzrosła z 9 mln osób w 2007 r. do ponad 14 mln w 2014 r. (tj. o ponad 56 proc.). Oddane do użytku w 2013 r. Muzeum Historii Żydów Polskich w 2015 r. odwiedziło prawie 400 tys. osób, co jest 11 wynikiem wśród muzeów prowadzonych lub współprowadzonych przez Ministra (piąte miejsce wśród muzeów w Warszawie)" – czytamy w informacji NIK.
ran/r