Policjanci otrzymali informację, że dwóch mieszkańców Kobyłki zajmuje się kradzieżami samochodów. Ustalili, że skradziona przez nich mazda może znajdować się na parkingu w tej podwarszawskiej miejscowości.
Funkcjonariusze zorganizowali zasadzkę. Gdy dwaj mężczyźni wsiedli do skradzionego auta, policjanci ruszyli do akcji.
Sceny jak z filmów akcji
Funkcjonariusze wzywali dwóch mężczyzn do zatrzymania auta, jednak ci nie reagowali. Podejrzani w skradzionym samochodzie zaczęli uciekać. Mimo okrzyków "policja, stój, bo strzelam" kierowca gwałtownie ruszył do przodu.
Policjanci użyli broni służbowej, ale kierujący nie zatrzymał się i próbował przejechać funkcjonariusza znajdującego się przed samochodem, po czym odjechał z miejsca zdarzenia. Policjanci ruszyli za nimi. Odnaleźli porzuconą mazdę w lesie niedaleko ul. Nadarzyn. Podejrzani zdążyli uciec.
Zatrzymani we własnych domach
W czwartek o 6 rano obaj podejrzani zostali zatrzymani w miejscach zamieszkania. Kamil J. (22 l.) i Marcin G. (29 l.) w prokuraturze w Wołominie usłyszeli zarzuty kradzieży mazdy. Za ten czyn grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Dodatkowo Marcin G., który kierował skradzionym samochodem usłyszał zarzut stosowania bezprawnej przemocy w celu zmuszenia policjantów do zaniechania czynności służbowej.
Obaj mężczyźni mają teraz dozór policyjny. Grozi im do 10 lat więzienia.
W piątek w Markach 35-letni mężczyzna jechał pod prąd i staranował siedem samochodów:
Zderzenie w Markach
jb/
Źródło zdjęcia głównego: ksp