Popołudniowa manifestacja była reakcją na odrzucenie w ubiegłym tygodniu przez Sejm obywatelskiego projektu, który miał zliberalizować przepisy dotyczące aborcji. Do dalszych prac skierowano natomiast projekt przewidujący jej bezwzględny zakaz.
Jak podkreślają służby, zgromadzenie przebiegało spokojnie. - Podczas protestu nie odnotowaliśmy zdarzeń nadzwyczajnych. Nie było również przypadków zakłócenia porządku. W zgromadzeniu wzięło udział ok. 5 tys. osób - mówi nam Rafał Retmianiak z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Z kolei Bartosz Milczarczyk z ratusza, informuje, że według szacunków urzędu miasta, przed Sejmem protestowało ok. 3 tys. osób.
"Chcemy lekarzy, nie misjonarzy"
Uczestniczki i uczestnicy protestu mieli transparenty z hasłami: "Pięćset złotych nie dla zygoty", "Brak legalnej aborcji zabija", "Chcemy lekarzy nie policjantów", "Moja wagina nie twoja broszka", "Oprócz macic mamy mózgi - decydujemy same". Jeden ze sloganów - umieszczony jest na klepsydrze - brzmi: "Z przykrością zawiadamiamy o śmierci śp. praw kobiet".
Zebrani zaapelowali również do ginekologów, żeby zabrali głos i wsparli kobiety w proteście. "Chcemy lekarzy, nie misjonarzy", "Bądźcie z nami" – krzyczeli protestujący.
Skandowano również: "Rząd to nie ciąża, usunąć można" czy "chcemy kochać, nie umierać".
"Gdzie byliście osiem lat"
Głos zabrali także politycy.
- Nie musimy udawać, różnimy się między sobą w podglądach, niektórzy z nas wierzą w Boga, inni nie. Dziś stoimy wszyscy razem, bo mamy jeden cel. Nie możemy pozwolić na to, by w wielkich politycznych kotłach zgotowali nam piekło kobiet. Dzisiaj jesteśmy zjednoczone i zjednoczeni – mówiła Joanna Mucha, posłanka PO.Jej przemówienie było przerwane hasłami: "zgłoś ustawę", "gdzie byliście osiem lat".
Przemówienie Joanny Muchy
- Jesteśmy tutaj, żeby zatrzymać prawicowych fanatyków, żeby pokazać im, że nie damy sobie wciskać kolejnych zakazów - powiedziała z kolei działaczka Partii Razem Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. - Nie pozwolimy zamienić szpitali w izby tortur, a lekarzy w więziennych strażników - podkreśliła.
- Cieszę się, że jesteśmy tu razem, ponad podziałami, z najróżniejszych partii, a także te, które nie interesują się polityką i nie należą do żadnej partii - podkreślała posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus. - Ta polityka doprowadziła do tego, że jesteśmy tu razem, bo łączy nas Polska (...) Od jakiegoś czasu spotykamy się na ulicach - to pokazuje, że dzieje się coś bardzo niedobrego. Dzisiaj nie walczymy o Trybunał, nie walczymy o Unię Europejską; walczymy o coś bardzo intymnego - o prawa kobiet - dodała.
"Skandal i hańba"
Głos zabrali organizatorzy protestu. - Nie damy się fanatykom. Zeszły piątek, to był czarny dzień dla demokracji. Zmielone zostało 250 tys. podpisów, które miały nam zapewnić bezpieczeństwo i zdrowie, to skandal i hańba, po trzykroć hańba. PiS na zwyczajnie oszukał – powiedziała Barbara Nowacka, odnosząc się do projektu ustawy "Ratujmy Kobiety", który przepadł w Sejmie.
Protest przed Sejmem
Protest przed Sejmem
Przed rozpoczęciem manifestacji na briefingu przed Sejmem wystąpiły działaczki Partii Razem: Marcelina Zawisza i Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.- Od ponad tygodnia w całej Polsce - zainicjowany przez Partię Razem - czarny protest. Od ponad tygodnia Polki w całym kraju organizują się w internecie, wychodzą na ulicę, by zaprotestować przeciwko barbarzyństwu, przeciwko prawu, które ma pozbawić je zdrowia, które może zagrozić ich życiu. Protestujemy na ulicach, protestujemy w internecie przeciw projektowi, który Sejm zdecydował się skierować do dalszych prac, projektowi autorstwa Ordo Iuris, zakładającego całkowity zakaz aborcji - powiedziała Dziemianowicz-Bąk.
W poniedziałek strajk
Demonstracja była sprzeciwem wobec skierowania projektu komitetu "Stop aborcji" do dalszych prac komisji sejmowej. Ten projekt przewiduje bezwzględny zakaz aborcji. Z kolei projekt Komitetu "Ratujmy Kobiety", który liberalizuje obecne przepisy aborcyjne, został odrzucony już po pierwszym czytaniu.
Na tym nie koniec demonstracji. Na poniedziałek 3 października zaplanowany jest Ogólnopolski Strajk Kobiet.
"Zachęcamy do nieobecności, 3 października, w pracy i na uczelniach (korzystanie z urlopu na żądanie, zamykanie prowadzonych punktów usługowych, korzystanie z dnia wolnego na opiekę nad dzieckiem czy za oddanie krwi). UWAGA! KOŃCZYMY O GODZINIE 18.00, wszyscy jednocześnie, z przytupem. CZYMŚ, co wymyślicie sobie lokalnie, albowiem" – czytamy w zapowiedzi wydarzenia.
TAK WYGLĄDAŁ PROTEST PRZED SEJMEM, KTÓRY ODBYŁ SIĘ TYDZIEŃ TEMU:
Sejm wrócił do tematu aborcji
PAP/ran/kz/ec/b
Zdjęcie na stronie głównej: Paweł Supernak / PAP