- Nie ma możliwości, by na rondzie Dmowskiego wytyczyć przejścia dla pieszych – ogłosił Zarząd Dróg Miejskich. Powód? Na przeszkodzie stoją zejścia do podziemi i windy.
O wytyczenie zebr na rondzie Dmowskiego apelowali między innymi radni Śródmieścia. Jak się okazuje, władze miasta zrobiły krok w tym kierunku. ZDM przygotował dla byłego już wiceprezydenta Jacka Wojciechowicza analizę, czy jest to w ogóle wykonalne.
"Nie ma takich możliwości"
Co z niej wyszło? - Bez gruntownej przebudowy nie ma takich możliwości - przekonuje Łukasz Puchalski, dyrektor ZDM.
I podkreśla, że to jedno najważniejszych skrzyżowań w mieście, przewijają się przez nie pasażerowie idący do metra, tramwajów czy autobusów. Oznacza to ogromne potoki pieszych.
Dlatego szerokie na cztery metry pasy nie wchodzą w grę. Puchalski podkreśla, że byłyby za wąskie. – Wytyczenie pełnowymiarowych przejść oznaczałoby, że po drodze byłyby różne kolizje. Na przykład z szybami windowymi, czy klatkami schodowymi – tłumaczy dyrektor ZDM.
Wyniki ekspertyzy trafiły już do Biura Drogownictwa.
Puchalski zaznacza jednak, że jego zdaniem wytyczanie pasów ma sens przy przebudowie ronda w skrzyżowanie. Wtedy byłby to koszt rzędu kilkunastu milionów złotych. A prace - przy założeniu, że będą prowadzone etapami, by nie blokować całkowicie ruchu - trwałyby około pół roku.
Planowana przebudowa
O planach przekształcenia ronda Dmowskiego w skrzyżowanie pisaliśmy szeroko na początku grudnia ubiegłego roku. Projekt miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego tzw. ściany wschodniej, który zakłada zmiany na rondzie, jest w trakcie konsultacji społecznych. Może trafić pod obrady rady miasta najwcześniej w 2017 roku.
ran/b
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum tvnwarszawa.pl