Mimo zakazu jadą pod prąd, ryzykując czołowe zderzenie. Kierowcy po czwartkowej awarii wodociągu na Koszykowej mogą poruszać się tylko w jednym kierunku wytyczonym fragmentem ulicy. Resztę trzeba było zamknąć, bo jezdnia się zapadła. Nie brakuje jednak cwaniaków. Dlatego policja postanowiła przypomnieć im o przepisach.
Przykład drogowego cwaniactwa tym razem można zaobserwować na ulicy Koszykowej. Dodyspozycji kierowców jest tylko jeden pas ruchu. Ale mimo tego, że jezdnia jest jednokierunkowa, kierowcy jadą pod prąd, bo - jak tłumaczą - bardzo im się spieszy.
"Można się pocałować czołowo”
Żeby zdążyć przed samochodami jadącymi po swoim pasie z naprzeciwka, trzeba jechać bardzo szybko, a czasem gwałtownie hamować.
- Nie jadą 5 czy 10 kilometrów na godzinę, tylko trochę szybciej i można się pocałować czołowo – ocenia jeden z kierowców.
Incydentów było tak dużo, że do akcji wkroczyła policja. Funkcjonariusze wlepiali po 500 złotych mandatu i 11 punktów karnych. – 6 za przejechanie na czerwonym świetle, 5 za niezastosowanie się do znaku drogowego – tłumaczą.
- Wszystkim się spieszy i uważają, że ich potrzeba jest najważniejsza na świecie, a tak nie jest – komentuje asp. Tomasz Dąbrowski.
Mapy dostarcza Targeo.pl
Leszek Dawidowicz aq/mz