Mieli obniżyć pensję prezydent o 20 procent. Dostanie mniej o... 24 złote

Obniżenie pensji prezydent
Źródło: TVN24
Radni miasta zdecydowali o obniżeniu pensji prezydent stolicy, zgodnie z zarządzeniem premiera. Hanna Gronkiewicz-Waltz miała zarabiać o 20 procent mniej, ale samorządowcy obniżyli jej pensję o… 24 złote. Jak to możliwe? Sprawdzał Maciej Warsiński, reporter magazynu "Polska i Świat" TVN24.

Hanna Gronkiewicz-Waltz miała w czwartek podwójne powody do zadowolenia. Rada miasta udzieliła jej absolutorium z wykonania budżetu za ubiegły rok, ale i przegłosowała uchwałę o obniżeniu pani prezydent pensji.

Jest to zgodne z ogólnopolskim pomysłem Prawa i Sprawiedliwości i zarządzeniem premiera, które mówi, że parlamentarzyści i samorządowcy stracą 20 procent wynagrodzenia.

Skąd więc powody do zadowolenia?

Księgowa sztuczka

- Będzie to obniżenie pensji tak, jak zdecydowała rada i radni, o 24 złote – wyjaśnia Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Jak to możliwe? Dzięki księgowej sztuczce. Na wynagrodzenie prezydent Warszawy składa się obecnie pensja zasadnicza w wysokości 6,5 tysiąca złotych. Ale są jeszcze dodatki. Funkcyjny, specjalny (w przypadku Hanny Gronkiewicz-Waltz był poniżej górnego limitu) i za wysługę lat. W sumie prezydent zarabiała dotychczas 12 460 złotych.Po zmianie jej pensja zasadnicza spadnie faktycznie o 20 procent, ale w górę pójdą dodatki. Wynagrodzenie brutto wyniesie 12 436 złotych.PiS ma w radzie miasta mniejszość, więc radni tej partii mogli jedynie rozłożyć ręce. – W Warszawie prawdę dekretuje większość Platformy Obywatelskiej, która ma 32 głosy na 60 w związku z tym żadnej możliwości zmiany tego na poziomie Rady Warszawy nie ma obecnie – wyjaśnia Dariusz Figura, radny PiS.

- Mówimy o prezydencie Warszawy, o prezydencie stolicy, o osobie, która odpowiada za budżet około 16 miliardów złotych – odpowiada z kolei Ewa Malinowska-Grupińska, radna PO.

"Ma to w nosie"

Warszawski manewr wprawił w zdumienie polityków rządzących na szczeblu centralnym. Pomysł obniżki pojawił się po zmasowanej krytyce premii dla rządu. PiS zarządził oddanie nagród na cele charytatywne i wymyślił, że jak wszyscy to wszyscy. Społeczne oburzenie na nagrody - retorycznie przekształcono w społeczne przekonanie, że politycy zarabiają za dużo, więc mniej pieniędzy mieli otrzymać też samorządowcy.

- Jak widać najważniejsi politycy Platformy Obywatelskiej, bo taką osobą jest Hanna Gronkiewicz-Waltz, ma to w nosie – twierdzi Jacek Sasin (PiS).

- Nie wiem, czy cwanie. Nie nazwałbym tego tak. Uważam, że absurdem jest decyzja większości PiS-owskiej. Warszawa, prezydent Warszawy, to symbol, i to spektakularny – przekonuje z kolei Grzegorz Schetyna, przewodniczący PO.Ale nie każdy włodarz ma ten komfort, co prezydent stolicy. Bo nie każdy ma radę po swojej stronie. Najlepiej wie to Tadeusz Truskolaski, rządzący Białymstokiem. On obniżkę już przerabiał, bo w radzie większość ma PiS, a on z tej partii nie jest. - Płaca prezydenta składa się z trzech składników i u mnie każdy z tych składników został obniżony o tysiąc złotych – zaznacza Truskolaski.Z radnymi się sądzi, czeka na rozprawę w Sądzie Najwyższym, ale teraz przed nim druga runda. W związku z centralnym pomysłem obniżek. – Nie bawiłem się w wyliczenia, ale będzie to kwota 1000-1500 mniejsza niżeli obecnie – mówi Marek Chojnowski, radny Białegostoku z ramienia PiS.

W wielu większych miastach uchwały rad miejskich zostaną podjęte w najbliższych dniach.

Maciej Warsiński ran

Czytaj także: