Hocki Klocki przenoszą się z lewego brzegu rzeki na prawy i zapowiadają "rozszerzenie rozrywkowej oferty". Nowe miejsce już promuje się w internecie, choć urzędnicy twierdzą, że zgody na budowę obiektu nie wydali.
Jeszcze nie opadały emocje po burzliwych negocjacjach w sprawie konkursu na lokale z okolic płyty Desantu, a tymczasem okazuje się, że część nocnego życia może przenieść się na drugi brzeg. Hocki Klocki, usytuowane dotychczas na Powiślu, zapowiedziały zmianę lokalizacji i stworzenie nowego miejsca, o szerszym przeznaczeniu. Projekt nosi nazwę Lunapark i na razie istnieje tylko na Facebooku.
- To będzie kompleks rozrywkowo-gastronomiczny na bardzo dużym terenie przy Wale Miedzeszyńskim. Bedą tam działać Hocki Klocki, pojawi się też nowy, weekendowy lokal Wata Cukrowa w namiocie cyrkowym oraz strefa street-foodowa Mini Market czynna od czwartku do niedzieli - zapowiada w rozmowie z tvnwarszawa.pl rzeczniczka nowego miejsca Ewa Siemionow.
Dodaje, że na terenie znajdzie się również "strefa sportowo-rekreacyjna". Wszystko ma ruszyć jeszcze w maju. Gdzie? Tego organizatorzy przedsięwzięcia na razie nie chcą powiedzieć. - To część niespodzianki i chcemy, żeby na razie lokalizacja pozostała tajemnicą - mówią.
Nam udało się jednak ustalić, że chodzi o działkę przy Wale Miedzeszyńskim 407, obok starych, odkrytych basenów, na wysokości ulicy Zwycięzców. To teren dzierżawiony od miasta przez byłego radnego SLD Tadeusza Miętusa, właściciela spółki "Domex Bulwary Saskie".
Ucieczka przed regulacjami?
Próbowaliśmy dowiedzieć się, czemu Hocki Klocki przenoszą się na drugą stronę rzeki. Przede wszystkim, czy ma to związek z regulacjami, które na lewym brzegu chce przeforsować miasto. Od nadchodzącego sezonu organizatorzy klubów będą tam musieli spełnić bardziej restrykcyjne wymogi. Nad Wisłą będą kontrole hałasu, sprawdzana ma być czystość.
- Już od jakiegoś czasu myśleliśmy o stworzeniu kompleksowego miejsca do spędzania czasu wiosną i latem. Chcieliśmy połączyć kilka projektów, nad którymi od dawna pracowaliśmy, dodaliśmy do tego nowe pomysły i tak pojawił się Lunapark – zaznacza Siemionow.
Wieść o tym, że klub chce się przenieść na Saską Kępę, natychmiast rozeszła się po okolicy. Mieszkańcy mają obawy. "Czy ktoś zna jakiekolwiek szczegóły dotyczące planowanego "Lunaparku" przy Wale Miedzeszyńskim? Czy były jakiekolwiek rozmowy z mieszkańcami, radami osiedli, lokalnymi organizacjami pozarządowymi?" - pyta na swojej facebookowej stronie Stowarzyszenie Wiatrak.
Co na to klub? - Od zawsze współpracowaliśmy z mieszkańcami i miastem. Chcemy po prostu robić fajne miejsca, ale w pełnej zgodzie z mieszkańcami, respektując ich prawa. Można tu będzie smacznie zjeść, spotkać się ze znajomymi, skorzystać z szerokiej oferty rozrywkowo-kulturalnej i zrelaksować się w zielonej przestrzeni z widokiem na rzekę - twierdzi Siemionow.
"Żadna zgoda nie została wydana"
Jak w praktyce wygląda współpraca z miastem? - Faktycznie, firma władająca Hockami Klockami złożyła wniosek o postawienie namiotu i budynku kontenerowego na plaży. Wydział Architektury dzielnicy odesłał wniosek do poprawy, bo zawierał błędy. Brakowało między innymi uzgodnień z naczelnym regionalnym Zarządem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie z uwagi na lokalizacje na zalewowych terenach. Teraz czekamy. Formalnie żadna zgoda nie została wydana - odpowiada Andrzej Opala, rzecznik dzielnicy.
O nowe miejsce na rozrywkowej mapie Warszawy pytamy także Tadeusza Rudzkiego z Samorządu Mieszkańców Saskiej Kępy. – Nic nie wiemy na ten temat. Dochodzą do nas tylko słuchy, że takie miejsce powstanie. Z mieszkańcami nikt na ten temat nie rozmawiał – zaznacza.
Marcela Pęciak