Kierowcy omijają skrzyżowanie Marszałkowskiej z zamkniętą Świętokrzyską, ale chętnie korzystają z niego piesi i podróżujący metrem do centrum. W podziemnej kolejce podróżuje się w tłoku, ale tragedii nie ma - informuje reporter tvnwarszawa.pl.
Po zamknięciu Świętokrzyska nie opustoszała zupełnie. Tak samo jak stacja metra na skrzyżowaniu z Marszałkowską. W porannym szczycie komunikacyjnym tłumy podróżnych wysiadają z podziemnej kolejki i idą dalej pieszo, Świętokrzyską do Nowego Światu. Tam część z nich łapie autobusy.
Zatłoczone, ale da się wsiąść
Jak wygląda poranna podróż metrem po zamknięciu dwóch ważnych ulic? Sprawdzaliśmy między godziną 7 a 8 we wtorek. Reporter tvnwarszawa.pl ruszył z węzła przesiadkowego Marymont. Tam swoją podróż metrem w kierunku centrum rozpoczynają nie tylko mieszkańcy Żoliborza, lecz także między innymi Białołęki i Łomianek.
- Jest tłoczno, ale zwykle da się wsiąść do pierwszego pociągu, który nadjedzie - relacjonował Dawid Krysztofiński, reporter tvnwarszawa.pl.
Warszawa sobie radzi
Nie tylko w metrze nie ma paraliżu po zamknięciu Świętokrzyskiej i Prostej. Korki w Śródmieściu są mniejsze niż można się było spodziewać. Rejon Al. Solidarności, Żelaznej i Jana Pawła II to wyjątek - tam zator jest większy niż wcześniej. Korkuje się też Chłodna.
mz