- Najpierw napiszą, że kochają, twierdząc, że są na misji, a gdy zdobędą zaufanie swojej potencjalnej ofiary, proszą o pieniądze, by spotkać się ze swoją połówką i rozpocząć wspólne życie. A gdy zakochana ofiara przeleje pieniądze na konto oszusta, zostaje bez ukochanego i pieniędzy - przestrzega policja. Ofiary oszustów pochodzące z Mazowsza straciły w ten sposób po kilkadziesiąt tysięcy złotych.
"Zbliża się święto zakochanych. To czas, gdy wiele osób szuka swojej miłości. Często poszukiwania te zaczynamy w internecie, gdzie może czyhać wiele niebezpieczeństw, w tym "amerykańcy żołnierze" - przestrzega policja. I dodaje: "Oszuści są bezlitośni, nawiązują kontakt z samotnymi osobami".
Jak wymieniają w komunikacie, popularną metodą wśród przestępców jest w ostatnim czasie oszustwo "na amerykańskiego żołnierza". Jak to działa? Oszust wyszukuje w internecie samotne osoby, po czym nawiązuje z nimi kontakt. Posługując się zdjęciami z sieci, przedstawia się jako "amerykański żołnierz", który aktualnie jest poza granicami swojego kraju. "Oszust poprzez regularny kontakt i przedstawienie fałszywych historii z życia zdobywa zaufanie ofiary, a następnie prosi o pomoc finansową na zakup biletu lotniczego do Polski lub bardzo drogie leczenie. Gdy ofiara oszustwa prześle pieniądze na konto przestępcy, zostaje bez ukochanego i bez pieniędzy" - czytamy.
Rozkochał w sobie mieszkankę Grójca. Straciła 50 tysięcy złotych
Taka sytuacja miała miejsce np. w powiecie grójeckim. 63-latka za pośrednictwem jednego z komunikatorów społecznościowych poznała mężczyznę, który podawał się za amerykańskiego żołnierza i jednocześnie lekarza, pełniącego misję w Afganistanie z ramienia Czerwonego Krzyża. "Przez pewien czas prowadzili korespondencję. Oszust pisał po polsku. Mężczyzna prosił kobietę o pomoc. Hall, bo tak się przedstawiał żołnierz, chciał zakończyć służbę wojskową, przyjechać do Polski, i spędzić resztę życia w Grójcu" - czytamy w policyjnym komunikacie.
W międzyczasie miał nadać do niej paczkę. Kobieta zgodziła się pomóc rozmówcy i przelewała euro na niemieckie konta. Z kobietą korespondował również dowódca rzekomego żołnierza. "Pieniądze w kwotach 1500 i 5000 euro były przeznaczone na przyjazd innego lekarza, który miałby zmienić Halla podczas misji" - czytamy dalej. Kolejne wysokie kwoty pieniędzy były niezbędne do odebrania paczki, która trafiła do Niemiec. Amerykański "żołnierz" cały czas błagał kobietę o pomoc. "63-latka wykonała kilka przelewów. W wyniku oszustwa straciła ponad 50 000 zł" - wyliczono.
Poznała go w mediach społecznościowych. Przelała mu kilkadziesiąt tysięcy złotych
Podobna historia miała miejsce także w Grójcu. Wtedy to 35-letnia kobieta poznała w internecie mężczyznę, który także podawał się za amerykańskiego żołnierza kończącego służbę w Iraku. "Tłumaczył kobiecie, że żołdu, który otrzymał na koniec służby nie może przewieźć do kraju, ale może pieniądze wysłać w paczce. Kobieta miała mu pomóc pokryć koszty przesyłki, które miały wynieść kilkadziesiąt tysięcy złotych" - podaje policja.
Kobieta poznała sprawcę na portalu społecznościowym. Przez kilka miesięcy korespondowali za pomocą komunikatora internetowego. Najpierw wzbudził zaufanie, a następnie poprosił o pomoc. "Socjotechniki i umiejętnie prowadzona rozmowa poprzez internet doprowadziły do tego, że 35-latka nieświadoma podstępu przelała kilkadziesiąt tysięcy złotych. Policjanci ustalili, że za oszustwem kryła się wtedy 23-letnia obywatelka Zimbabwe, która studiowała w Polsce. Sprawa trafiła do sądu" - wyjaśnia policja.
Podawał się za generała armii amerykańskiej
Podobnie było w Mławie. Nieznany sprawca, podający się za generała armii amerykańskiej, poprzez komunikator internetowy, nawiązał kontakt z mieszkanką Mławy. "Tłumaczył, że ma polskie korzenie i chce przyjechać do Polski. Przez pewien czas prowadzili korespondencję. Oszust poprosił kobietę o pomoc, tłumaczył że chce przesłać do kraju swoje oszczędności, czyli 2,5 mln dolarów amerykańskich. Mławianka, po kilku dniach otrzymała informację od firmy kurierskiej, o konieczności dokonania opłaty za wartościową przesyłkę" - wskazują mundurowi.
Rzekomy żołnierz po raz kolejny poprosił kobietę o pomoc. Mławianka przelała pieniądze na podane konto. Pomimo tego otrzymywała kolejne wiadomości o konieczności wpłat, po których wpłacała pieniądze na wskazane konta. Po pewnym czasie zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa. W ten sposób kobieta straciła kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Nie dała się oszukać
W ostatnich dniach jedna z mieszkanek podradomskiej miejscowości dostała zaproszenie do zawarcia znajomości z "żołnierzem". Kobieta nie dała się oszukać, ponieważ znalazła w sieci komunikaty policyjne przestrzegające przed taki oszustami. "Dzięki jej zgodzie możemy opublikować zrzuty ekranu z popularnego komunikatora (korespondencja prowadzona była w języku angielskim) i rozszyfrować metodę działania oszustów, a tym samym przestrzec potencjalne ofiary wielkiej miłości amerykańskich żołnierzy" - przestrzegają policjanci. I dodają, że oszuści cały czas modyfikują swój sposób działania i dlatego w każdym przypadku, gdy ktoś próbuje uzyskać od nas pieniądze, trzeba wykazać się dużą ostrożnością. - Przypominamy, że cały czas aktualne są ostrzeżenia dla seniorów przed próbami oszustw metodami "na wnuczka, policjanta czy pracownika opieki społecznej". Najlepiej jednak nie ulegać chwilowemu zauroczeniu, presji czasu i nie przekazywać pieniędzy nieznanym osobom - przestrzegają policjanci.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock