Ulica Magiczna jest taka nie tylko z nazwy. W trudny do wyjaśnienia sposób kierowcy sami wyznaczyli jej nowy przebieg, gdy po zamknięciu pętli autobusowej drogowcy zamknęli jeden z wjazdów w ul. Skarbka z Gór. Drogę przenieśli na sąsiadujące z nią pole i jeżdżą jakby nigdy nic.
Problem zaczął się w ubiegły weekend. Remont pętli zmusił drogowców do zmiany organizacji ruchu i zamknięcia przejazdu z ul. Magicznej na wprost do osiedla Derby. Od tamtego czasu trzeba skręcić w Skarbka z Gór w prawo i do domu dojechać naokoło. Wielu kierowcom to jednak nie odpowiada i zamiast objazdem, skracają sobie drogę po kawałku pola.
Nadzór ruchu przypilnuje
Na początku kierowcy próbowali jeździć przez zamkniętą pętlę, jednak szybko uniemożliwili to pracownicy nadzoru ruchu ZTM, którzy pilnują, by żaden kierowca nie wjeżdżał na plac budowy. Potrzeba jest jednak matką wynalazków, a białołęccy kierowcy są już zaprawieni w wytyczaniu coraz to nowych skrótów, więc przejazd przez pole, oprócz drobnych niewygód, nie stanowi dla nich żadnego problemu.
Do końca miesiąca
Przebudowa pętli i budowa łącznika Skarbka z Gór z ulicą Magiczną ma potrwać do końca miesiąca. Pętla jest modernizowana, by mogły na nią wjeżdzać przegubowe autobusy, ale...nie ma gwarancji, że tak się stanie. - Ulica jest w złym stanie. Nie wiadomo, czy wytrzyma takie obciążenie. W tej chwili to badamy - mówi rzeczniczka Białołęki. Jeśli testy wyjdą słabo, trzeba będzie przebudować całą drogę.
mjc