Ludzie przegrywają z samochodami. Miejskie place nadal straszą

Warszawskie place do przebudowy
Warszawskie place do przebudowy
Źródło: Archiwum TVN / Wikimmedia Commons
Prezydent Warszawy z dumą zaprezentowała listę miejskich placów, które zmienią się nie do poznania. Mają być piękne, zielone i dostępne dla mieszkańców. Ci jednak zamiast hurraoptymizmu odpowiedzieli pretensjami. Uzasadnionymi. Bo obietnice odmienionych placów składane są od lat. Skutki – a raczej ich brak – widać gołym okiem.

"Eksperyment na placu Teatralnym powiódł się. Zaproponuję Radzie Miasta zmiany w budżecie tak, aby w przyszłym roku rozpocząć pracę nad zagospodarowaniem kolejnych placów. Pierwszy plac Małachowskiego" – napisała w mediach społecznościowych Hanna Gronkiewicz-Waltz.

- Chcemy, aby te place stały się bardziej przyjazne mieszkańcom, pieszym i rowerzystom. Aby były miejscem, gdzie chce się spędzać czas, a nie tylko miejscem tranzytowym – doprecyzował w rozmowie z nami rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk.

Eksperyment na placu Teatralnym udany.Zaproponuję zmiany w budżecie Miasta na 2017 dot. zagospodarowania innych. Pierwszy pl. Małachowskiego pic.twitter.com/roTwQIQBmT— Hanna Gronkiewicz (@hannagw) 28 września 2016

Gotowy na Euro 2012

Po wspomnianym pl. Małachowskiego zmienić się mają także pl. Dąbrowskiego, Powstańców Warszawy, Pięciu Rogów i Trzech Krzyży.

Ten ostatni miał przejść lifting jeszcze przed… EURO 2012. By mogli się nim cieszyć nie tylko warszawiacy, ale też zjeżdżający z całej Europy kibice. W kasie miasta zabrakło jednak pieniędzy i plany musiały trafić do szuflady. Tej zaś nie otwarto do dziś.

Plac Małachowskiego

Obecnie najbardziej realne plany to zmiana placu Małachowskiego. Konkurs na projekt został rozstrzygnięty dwa lata temu.

Duży kwadratowy plac ze schodami przed kościołem św. Trójcy, podświetlane drzewa, mnóstwo zieleni i ograniczenie ruchu samochodowego – to główne jego założenia.

Władze dzielnicy deklarowały wówczas, że całość będzie gotowa w 2016 roku. - Pieniądze na ten cel już są – zapewniał ówczesny burmistrz Śródmieścia Wojciech Bartelski.

Środki – nawet jeśli były – najwidoczniej też się rozpłynęły, bo w środę rzecznik Milczarczyk powiedział nam: będziemy teraz bardzo intensywnie poszukiwać pieniędzy, by możliwie szybko zacząć go zmieniać. Projekt już mamy – przypomniał.

Po placu Małachowskiego do przebudowy kierowany jest plac u zbiegu ul. Chmielnej, Zgody, Szpitalnej i Brackiej zwany potocznie Placem Pięciu Rogów. W czerwcu miasto ogłosiło konkurs na jego koncepcję, w październiku mamy poznać zwycięzcę. Nie ma jednak konkretnej daty zakończenia prac na placu.

"Spokojnie, to tylko estetyzacja"

Jedyny, który do tej pory udało się odmienić to plac Powstańców Warszawy. Przy okazji budowy II linii metra miejsce to przeszło kapitalny remont. Problem polegał jedynie na tym, że efekt końcowy był inny, niż wielu się spodziewało. Bo choć parking – zgodnie z zapowiedziami – faktycznie zniknął, to obiecanej zieleni nie przybyło. Nie licząc drzew w donicach.

- To tylko tymczasowa estetyzacja – tłumaczył się przy okazji otwarcia placu (w 2014 roku) były wiceprezydent Jarosław Jóźwiak zapewniając, że przestrzeń wkrótce się zmieni.

I zmieni, ale dzięki mieszkańcom, którzy w ubiegłorocznym budżecie partycypacyjnym zagłosowali za tym, aby "pogonić plastikowe donice" (taka była nazwa projektu autorstwa Krzysztofa Rytla) i wprowadzić na plac więcej zieleni.

CZYTAJ WIĘCEJ O PLANOWANYCH ZMIANACH

Nie da się ukryć, że doświadczenia warszawiaków w sprawie "nowych" placów nie są najlepsze. Dlatego tym większe zaskoczenie wywołał ostatnio plac Teatralny.

Był zielony, zamknięty dla samochodów i otwarty dla mieszkańców. Taki, jaki powinien być.

Był, bo po trzech dniach radości firma ogrodnicza przyjechała i zwinęła zieleń w worki. Zamiast drzew i kwiatów, przed Teatr Wielki ponownie zawitały samochody.

"Eksperyment na placu Teatralnym powiódł się" – ogłasza sama pani prezydent. Dlaczego więc nie został na dłużej? Kiedy dopytywaliśmy o to rzecznika urzędu miasta, odpowiadał krótko: park był zorganizowany tylko na czas Szalonych Dni Muzyki.

Deweloper zawstydził ratusz

Jeden z niewielu placów w stolicy, który dziś zasługuje na wyróżnienie to plac Grzybowski. Gruntownie wyremontowany w 2010 roku. Z zielonymi roślinami, ławkami, oczkiem wodnym jest chętnie odwiedzany przez mieszkańców.

Drugi to plac Europejski, ulokowany między ulicami Towarową, Grzybowską, Wronią i Łucką. Tuż przy wieżowcu Warsaw Spire. Ma fontanny, rzadkie okazy roślin, knajpki, leżaki i kilka dni temu został okrzyknięty "najlepiej zagospodarowaną przestrzenią publiczną w Polsce". Tytuł ten nadaje co roku Towarzystwo Urbanistów Polskich. Gratulacje za sukces należą się jednak nie stołecznemu ratuszowi, ale… deweloperowi. Za urządzenie placu od początku odpowiadała bowiem firma Ghelamco.

Dlaczego tym razem miałoby się udać?

Zapowiedź Hanny Gronkiewicz-Waltz dotycząca przebudowy placów nie spotkała się z ciepłym przyjęciem. Pod jej wpisem w mediach społecznościowych czytamy m.in., że "wszystkie pokazane na mapce place od dawna były przewidywane do zmian" albo "lista placów to raczej lista porażek".

Pretensjom trudno się dziwić. Obietnice dotyczące przebudowy i otwarcia dla warszawiaków składane były od lat. W rzeczywistości zamiast mieszkańcom, nadal służą… samochodom, stanowiąc parkingi.

Jaka jest gwarancja, że tym razem nie skończy się na pustych deklaracjach?

Odpowiadać mają za to wiceprezydenci: Renata Kaznowska i Michał Olszewski. - Pani prezydent wskazała pewne kierunki, które mają zostać zrealizowane. Michał Olszewski dostał nadzór nad dodatkowymi obszarami właśnie po to, by przyspieszyć niektóre działania (zwłaszcza w centrum). Żeby zmiany zagospodarowania placów nabrały tempa. To jest jedno z głównych zadań, które w pierwszej kolejności będą realizowane – mówi nam Bartosz Milczarczyk.

Zobacz jak wygląda plac Powstańców Warszawy po "estetyzacji":

Plac Powstańców Warszawy po estetyzacji

kw/mś

Czytaj także: