Na Jeziorze Gocławskim lód załamał się pod psem. W akcji ratunkowej brała udział straż pożarna.
- Na brzegu są specjalistyczne sanie do poruszania się po lodzie. Dwóch strażaków w kombinezonach do przebywania w wodzie przeszukuje jezioro - relacjonował przed godziną 19 Artur Węgrzynowicz, reporter tvnwarszawa.pl.
Jak opisywał, około 3/4 powierzchni jeziorka jest pokryte lodem. - Przy brzegu jest niezamarznięty fragment wody i to tam strażacy skupiają swoje poszukiwania. W wodzie są mocne wiry (przez połączenie z Kanałem Gocławskim - red.), strażacy są asekurowani przez kolegów z linami - mówił Węgrzynowicz.
Około godziny 19.25 otrzymaliśmy informację o zakończeniu akcji poszukiwawczej. - Niestety nie udało się uratować psa. Zbyt długi czas przebywał pod wodą - tłumaczył młodszy kapitan Paweł Jung z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej.
Początkowo psu próbował pomóc jego właściciel. Jak mówił Jung, tej osobie nic się nie stało.
Nasz reporter przestrzega przed wchodzeniem na lód. - Mimo że większość jeziora jest pokryta lodem, jest on bardzo kruchy. Gdy strażacy prowadzili swoją akcję, słychać było, jak lód pęka - opisywał Węgrzynowicz.
kk/b