Kilkunastu podchorążych Szkoły Głównej Służby Pożarniczej zostało odizolowanych z powodu objawów mogących wskazywać na koronawirusa. Władze uczelni zaprzeczają doniesieniom pojawiającym się w mediach społecznościowych, że zlekceważono informacje o niepokojącym stanie zdrowia studentów.
Wpis odnoszący się do sytuacji podchorążych jednego z pododdziałów SGSP został opublikowany w niedzielę na Facebooku, na profilu Mundurowi Dziękują Rządowi. Jego administratorzy podają, że jest to strona "niezależnej społeczności ludzi munduru", a jej celem jest walka o godność służby.
"Na jednym z pododdziałów podchorążowie mają wysoką gorączkę, źle się czują, u niektórych brak smaku i węchu. Niektórzy już od tygodnia, część z nich od wtorku. We wtorek kilku miało tak mocne objawy, że musieli im zdjąć służby. Wszystko wpisane w dokumentację służbową. Zgłaszają przełożonym, a ci temat uciszają" - czytamy w poście.
Jak dodano dalej, w niedzielę studenci sami mieli zadzwonić do Głównego Inspektoratu Sanitarnego. "Zostali objęci kwarantanną na sali gimnastycznej, reszta akademika dalej mieszka normalnie, mimo że mieli ze sobą stały kontakt" - zaznaczono.
"GIS powiedział, że mogą zrobić im testy tylko w sytuacji, jeżeli lekarz z jednostki oficjalnie stwierdzi objawy. Lekarz odmawia. Powszechnie podejrzewa się, że powodem jest tchórzostwo wobec przełożonych" - twierdzą autorzy postu. Podkreślają także, że prorektor uczelni "uważa tych chłopaków za symulantów". We wpisie zauważono też, że wszyscy z SGSP mają ze sobą kontakt, choćby na wspólnej stołówce, a podchorążowie najstarszego rocznika mają za dwa tygodnie wracać do domów.
"Dalekie od rzeczywistości"
- Z fanpejdżami i wpisami anonimowych osób staram się nie dyskutować. Trudno powiedzieć, dlaczego takie wpisy się w tej sytuacji pojawiły. Są one dalekie od rzeczywistości - mówi w rozmowie z tvnwarszawa.pl Paweł Kępka, rektor - komendant Szkoły Głównej Służby Pożarniczej.
Potwierdza jednak informację o izolacji kilkunastu studentów. - Wczoraj 11 podchorążych zostało odizolowanych. Mamy przygotowaną wcześniej salę gimnastyczną, na której są łóżka i zaplecze socjalne - informuje rektor - komendant. - Osoby odizolowane miały dwa objawy: zanik węchu i smaku. Nie miały podwyższonej temperatury, wahała się w granicach 36,6 - 37,1 stopnia Celsjusza. Oprócz tego nie pojawiły się inne symptomy - zastrzega.
Przyznaje też, że pozostali podchorążowie są cały czas w miejscu zakwaterowania. - Tym, którzy współdzielili pokoje ze wspomnianymi 11 osobami, również profilaktycznie powiedzieliśmy, żeby z nich nie wychodzili. W sumie to pięć osób, które nie mają żadnych objawów. Jedna z trzech łazienek pozostaje wyłącznie do ich dyspozycji. Mogą przemieszczać się wyłącznie między pokojem a łazienką. Jedzenie jest im dostarczane na miejsce - podkreśla rektor - komendant.
Jak dodaje, osoby izolowane nie mogą przychodzić na stołówkę. - Staramy się utrzymywać ją w reżimie sanitarnym, łącznie z jej ozonowaniem i czyszczeniem po każdym posiłku, między poszczególnymi grupami, by zminimalizować poziom zagrożenia - zapewnia.
Testów jeszcze nie było
Zapytaliśmy także o to, czy o objawach podchorążych został poinformowany sanepid. - Mamy panią doktor, która zajmuje się tymi osobami. Jako jednostka nadzorowana przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji jesteśmy na bieżąco w kontakcie z inspekcją sanitarną resortu. Decyzja o prewencyjnej izolacji podchorążych była konsultowana. Nie ma jednak symptomów, które nakazywałyby objęcie kogokolwiek kwarantanną - twierdzi Kępka.
Osoby objęte izolacją nie zostały dotychczas poddane testom w kierunku koronawirusa. - Jeśli inspekcja sanitarna MSWiA uzna, że należy je wykonać, to bezwzględnie zastosujemy się do tej decyzji - mówi rektor-komendant.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Adrian Grycuk CC BY-SA 3.0 pl