500 złotych za test na obecność koronawirusa? Minister zdrowia: nie zgadzam się na komercyjne działania

Szpital Zakaźny na Woli
"Nie zgadzam się na żadne komercyjne działania"
Źródło: TVN24
Nowy cennik badania na obecność koronawirusa w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie wywołał oburzenie. W reakcji minister zdrowia Łukasz Szumowski poinformował, że nie zgadza się na komercyjne badania. - Testy są dla tych, którzy naprawdę tego potrzebują - zaznaczył. Po południu na izbie przyjęć szpitala usłyszeliśmy, że możliwość wykonania odpłatnie takich badań została "chwilowo zawieszona".

Zdjęcie zarządzenia dyrektorki Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie Agnieszki Kujawskiej-Misiąg krąży w internecie. Z dokumentu dowiadujemy się, że "z dniem 5.02.2020 roku wprowadza się cennik badania RNA 2019-nCoV metodą PCR. Koszt badania: 500 zł".

Informacja wywołała szereg pytań. Komentujący zastanawiali się, czy płacić muszą wszyscy, również osoby, które do szpitala zakaźnego trafiły z podejrzeniem zakażenia koronawirusem.

Dyrektor na urlopie

We wtorek rano próbowaliśmy skontaktować się z dyrekcją szpitala, aby wyjaśnić te wątpliwości. Pracowniczka sekretariatu poinformowała nas jednak, że rozmowa z dyrektorką placówki jest niemożliwa, ponieważ przebywa ona na urlopie. Nasze pytania zostały przekazane jej zastępcy, jednak nie doczekaliśmy się odpowiedzi.

Tymczasem do sprawy zdążył się już odnieść wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. - Wszystkie badania wykonywane na zlecenie, czy to szpitali zakaźnych, czy też innych podmiotów leczniczych, są wykonywane i są bezpłatne dla pacjentów – mówił na antenie TVN 24 Kraska. - Nie wiem, dlaczego takie zarządzenie się pojawiło. Będę o tym rozmawiać z dyrekcją szpitala – dodał.

"Nie zgadzam się na żadne komercyjne działania"

Po południu do sprawy odniósł się minister zdrowia Łukasz Szumowski. Poinformował, że spotkał się z tej sprawie z dyrekcją Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie i nie zgodził się na takie działania. - Każdy obywatel i każda osoba, która przebywa na terenie Rzeczypospolitej, która wymaga badań, ma je wykonane za darmo, bezpłatnie. Nie zgadzam się na żadne komercyjne działania. Ustaliliśmy to z dyrekcją - zaznaczył minister. - Wszystkie testy są potrzebne dla tych, którzy naprawdę tego potrzebują, a nie dla tych, którzy chcieliby bez wskazań zrobić sobie badania - dodał.  

Poinformował też, że badanie na obecność koronawirusa trwa od czterech do sześciu godzin w zależności od trybu. - Byłoby nierozsądne i tak naprawdę lekkomyślne udostępnienie tego typu skomplikowanej diagnostyki, która powinna być wykorzystywana dla pacjentów, którzy naprawdę tego potrzebują na takie profilaktyczne sprawdzenia czy ktoś ma wirusa, czy nie ma. Stąd moja prośba i mocny głos do dyrekcji, który przyjęła to do wiadomości i rozumiem, że w tej chwili jest to zdejmowane - podkreślił minister.

Reporterka TVN24 zapytała go, kiedy te ustalenia wejdą w życie. Jak zaznaczyła, redakcja dzwoniła na izbę przyjęć do wspomnianego szpitala tuż przed konferencją i takie badania wciąż były w ofercie. Szumowski wyjaśnił, że spotkanie z dyrekcją szpitala odbyło się przed konferencją i "w tej chwili dyrektor wraca do siebie do szpitala".

Po godzinie 16 zadzwoniliśmy na izbę przyjęć z pytaniem o możliwość wykonania komercyjnych badań na obecność koronawirusa. Pracownik, który odebrał telefon, przekazał, że taka możliwość "została chwilowo zawieszona".

Epidemia koronawirusa

Epidemia nowego koronawirusa powodującego zapalenie płuc wybuchła pod koniec 2019 roku w chińskim mieście Wuhan. To wirus, który przenosi się z człowieka na człowieka. Według danych z 24 lutego, zakażonych jest prawie 80 tysięcy ludzi. Epidemia rozprzestrzeniła się na 30 krajów i terytoriów na świecie, w tym na kilka europejskich, m.in. Włochy, Niemcy, Francję i Finlandię. We wtorek potwierdzono pierwszy przypadek w Chorwacji oraz dwa w Austrii.

We Włoszech liczba zakażonych sięgnęła 270 (to wzrost o 41 przypadków, ponieważ we wtorek rano podawano, że chorych jest 231). Zmarło siedem osób.

Na potencjalne zagrożenie przygotowuje się już warszawskie Lotnisko Chopina. Od wtorku pasażerowie przylatujący bezpośrednio z Włoch lub Chin, będą badani termometrem. Ci z podwyższoną temperaturą zostaną skierowani na wywiad medyczny, by wykluczyć zakażenie koronawirusem.

Czytaj także: