Były wiceprezydent Warszawy odpowiedzialny za reprywatyzację zabiera głos. Mówi o problemach z handlem roszczeniami, a także o kontrowersyjnym zwrocie działki przy ulicy Twardej. Pod decyzją widnieje podpis Krzysztofa Śledziewskiego - byłego urzędnika w ratuszu, który zeznawał przed komisją. Materiał Michała Tracza, reportera magazynu "Polska i Świat" TVN24.
Dużą część decyzji reprywatyzacyjnych w Warszawie nadzorował Jarosław Jóźwiak. Był wiceprezydentem stolicy, ale stracił stanowisko po wybuchu "afery reprywatyzacyjnej".
"Działki nie stracono"
- Handel roszczeniami jest problemem i o tym mówiłem w Sądzie Najwyższym i o tym mówiłem posłom - mówi teraz Jóźwiak, który udzielił wywiadu reporterowi TVN24 po pierwszych posiedzeniach komisji weryfikacyjnej do spraw reprywatyzacji.
Na tym poniedziałkowym były urzędnik ratusza oskarżył miasto, że decyzje w sprawie zwrotów kamienic zapadały w zespole wysokich rangą urzędników. Zasugerował, że na decyzje wpływała prezydent lub jej zastępcy. I dodał, że wiedzą powszechną w ratuszu było to, że kamienice przejmują handlarze roszczeniami. - Mnie się wydaje, że decyzje w sprawie Twardej nie zapadały na poziomie naczelnika czy dyrektora. A na poziomie gabinetu pani prezydent – mówił Krzysztof Śledziewski.Działka, o której mówił świadek to teren pod byłym już elitarnym gimnazjum w centrum miasta. Miał trafić w ręce handlarzy roszczeń. Ten zwrot nadzorował właśnie wiceprezydent Jóźwiak. - Dzisiaj teza komisji jest taka, że działkę stracono. A jej nie stracono – zaznacza Jóźwiak.Początkowo miasto rzeczywiście wydało decyzję o oddaniu terenu. Nad sprawą pracował właśnie Krzysztof Śledziewski. Przed komisją mówił, że był jej referentem ale nie powiedział, że pod decyzją o zwrocie działki jest też jego podpis.
Podpis Śledziewskiego
Do takiego dokumentu dotarł reporter magazynu "Polska i Świat" TVN24. Poza podpisem naczelniczki, radcy prawnego i wiceszefa całego biura, jest podpis osoby, która przygotowała decyzję, parafowała dokument, czyli właśnie Krzysztofa Śledziewskiego. - Bardzo mnie dziwi to, że jednocześnie ma pretensje i oskarża, a parafował tę decyzję – zaznacza teraz Jóźwiak.
Ostatecznie działka przy Twardej nie trafiła w ręce handlarzy roszczeń. Zablokowało ją miasto po znalezieniu spadkobierców i nie podpisało aktu notarialnego.
Jóźwiak pytany, czy zgadza się ze słowami, że w Warszawie są grupy, które zrobiły sobie biznes z reprywatyzacji w Warszawie, odpowiedział: - Ale ja o tym wielokrotnie mówiłem. Że mamy pełnomocników, kuratorów, adwokatów, którzy próbują roszczenia skupować i odzyskiwać kamienice.Były wiceprezydent twierdzi, że skoro kuratorów ustanawiały sądy, to miasto nic zrobić nie mogło. On mógł o wątpliwościach jedynie informować. A czy to zrobił? - Oczywiście. Stąd były narady w moim gabinecie z prawnikami i stąd choćby moja decyzja, że nie oddamy Twardej – odpowiada.
TAK WYGLĄDAŁO PIERWSZE POSIEDZENIE KOMISJI:
Michał Tracz
Pierwsze oficjalne posiedzenie komisji weryfikacyjnej
Pierwsze oficjalne posiedzenie komisji weryfikacyjnej
Pierwsze oficjalne posiedzenie komisji weryfikacyjnej