Do tej pory korzystali z parkingu pod urzędem. Dzielnica Targówek jednak powiedziała "stop" i nie przedłużyła im umowy. Od tego czasu mieszkańcy bloku przy Kondratowicza 22 parkują swoje auta gdzie popadnie, często niezgodnie z przepisami. Burmistrz odsyła ich na prywatny parking. Kierowcy nie chcą go słuchać.
W pobliżu ratusza znak zakazujący zatrzymywania się znajdziemy przy każdej drodze dojazdowej. Mimo to kierowcy parkują tam swoje auta.
Tuż za zapchanymi uliczkami znajduje się parking urzędu z 200 miejscami. – Plac jest pusty – żali się Zbigniew Kucharski, członek zarządu wspólnoty mieszkańców Kondratowicza 22.
Teraz nie mogą
Jeszcze do niedawna mieszkańcy bloku mogli parkować przed ratuszem swoje samochody na podstawie zawartego z urzędem porozumienia. Umowa wygasła, a parking został odgrodzony szlabanami. Dodatkowo urząd poinformował, że nie ma zamiaru przedłużyć umowy, bo kierowcy łamali regulamin: parkowali tam całą dobę.
Mieszkańcy z Kondratowicza 22 chcą się dogadać z urzędnikami. – Chcieliśmy wydzierżawić część parkingu. Za pieniądze – mówi jeden z nich.
Dobre rady burmistrza
Urzędnicy są jednak nieugięci. Burmistrz przypomina, że parking należy wyłącznie do dzielnicy i dla mieszkańców ma jedną wskazówkę.
- Z drugiej strony urzędu jest parking wielopoziomowy. Jego cena nie powinna być przeszkodą, bo skoro ktoś ma samochód, to też jest w stanie ponosić opłaty związane z jego eksploatacją – ocenia burmistrz Targówka.
Z kolei mieszkańcy o takim rozwiązaniu nie chcą słyszeć.
Blokują wjazd straży pożarnej
Konsekwencje sporu mogą być dotkliwsze. Kierowcy notorycznie zastawiają drogi przeciwpożarowe. - Tłumaczą, że zaparkowali tam tylko na chwilę, a w rzeczywistości samochód stoi tam całą dobę – tłumaczy aspirant Dariusz Żukowski ze straży pożarnej na Targówku.
Mateusz Wróbel bf/mz