Kamery zajrzą pod plac Defilad

Leszek Drogosz - dyrektor biura infrastruktury w ratuszu, fot. Dawid Krysztofiński/tvnwarszawa.pl
Leszek Drogosz - dyrektor biura infrastruktury w ratuszu, fot
Choć do zabudowy otoczenia Pałacu Kultury i Nauki jeszcze długa droga, to urzędnicy już teraz przygotowują teren. W przyszłym roku, wyłoniona w przetargu firma zajrzy pod powierzchnię placu Defilad. Przejrzą dokumenty i przy pomocy kamer zbadają układankę kabli i rur, a potem zastanowią się, jak je poprzekładać.

Przechadzający się w okolicach PKiN warszawiacy nie do końca zdają sobie sprawę z tego, co kryje się pod ziemią. Tymczasem to, czego wzrok nie uchwyci, a jest schowane pod terenem wokół pałacu ma niebagatelne znaczenie dla przyszłości tego obszaru.

Zupełnie inny plac

- Żeby teren wokół mógł być zabudowany w sposób kompleksowy trzeba zobaczyć, jak wyglądają elementy infrastruktury podziemnej - mówi Leszek Drogosz, dyrektor biura infrastruktury w ratuszu. - W przyszłym roku chcemy zlecić opracowanie koncepcji programowej zaopatrzenia w media tego obszaru, a pierwszym etapem będzie analiza istniejącej infrastruktury - dodaje.

Mówiąc wprost: chodzi o wszelkie rury i kable. Jak zaznaczają urzędnicy, cała podziemna układanka była projektowana dla terenu takiego, jak widzimy dzisiaj. A w przyszłości ma wyglądać zupełnie inaczej.

ZOBACZ PLANY ZABUDOWY OKOLIC PAŁACU

Tak może wyglądać zabudowa Placu Defilad

- Miejscowy plan określa możliwości zagospodarowania. Okolice PKiN w przyszłości będą zabudowane przez różne budynki - mieszkalne, biurowe, ale też takie, jak Centrum Sztuki Współczesnej - zaznacza Drogosz. - Dlatego celem jest zbudowanie takiej ilości rur, które zabezpieczą potrzeby dotyczące wodociągów, ciepłownictwa czy elektroenergetyki - dodaje.

Do kanału z kamerą

Firma, która wygra przetarg na sporządzenie koncepcji czas na prace będzie miała do końca przyszłego roku. W pierwszej kolejności czeka ją papierkowa robota. Przejrzą dokumentację techniczną i skonfrontują z danymi firm, do których podziemne sieci należą. - Potem przyjdzie czas na badania techniczne z gestorami, na przykład z wodociągowcami. Chodzi o wejście do kanału z kamerą i sprawdzenie jego jakości, czy może się przydać do przyszłej obsługi całego obszaru - tłumaczy Drogosz. - Na podstawie zebranych informacji zbudowany zostanie system obsługi w media całego obszaru - dodaje.

Podziemny przekładaniec

Nie dość, że całego, to musi być zgrany z każdą inwestycją, która będzie powstawała przy PKiN. Rury będą musiały być ułożone tak, żeby nie kolidowały z granicami przyszłych budynków, więc zostaną zaplanowane w obrysie pasa drogi. Trzeba też korygować położenie tych, które już znajdują się pod powierzchnią. Przez lata każda inwestycja była realizowana z myślą tylko o niej, więc teraz rodzą się problemy.

- Mamy na przykład tranzytowy kanał przesyłający ścieki wzdłuż ul. Marszałkowskiej. Przy budowie I linii metra trzeba było go odchylić. Teraz koliduje z budową II linii metra, a także innymi obiektami, które miałyby powstać w tym obszarze - zaznacza Drogosz.

ran//ec

Czytaj także: