- Mówił, że sam przeszedł wiele i cudem nie zginął w trakcie Powstania Warszawskiego, ale z drugiej strony mówił, że warto żyć dobrze, warto się uśmiechać – tak zmarłego Papcia Chmiela wspominał na antenie TVN24 dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski.
Henryk Jerzy Chmielewski, znany jako Papcio Chmiel, to powstaniec warszawski, grafik, rysownik, mistrz polskiego komiksu. Był twórcą popularnej serii komiksów poświęconej przygodom Tytusa, Romka i A'Tomka. Miał 97 lat.
Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski wspominał zmarłego we "Wstajesz i wiesz". - Mam wrażenie, że odszedł ktoś wyjątkowy, ktoś szczególny, człowiek, który ukształtował gusta kilku pokoleń Polaków. Pozwolił tłumaczyć, czym jest komiks i zaprzągł komiks do mówienia o sprawach ważnych – stwierdził Ołdakowski.
Jak zaznaczył, poznał Papcia Chmiela jeszcze przed otwarciem Muzeum Powstania Warszawskiego. - Spotkałem się z nim i on zaproponował, że narysuje taki minikomiks, jedną przygodę trójki bohaterów. Tytus jest tam uczłowieczany przez Romka i A'Tomka, bo idą na otwarcie muzeum Powstania Warszawskiego – wspominał dyrektor.
Dodał, że Chmielewski nigdy nie odmawiał muzeum i zawsze chętnie współpracował. - Ale też do końca nie opowiadał ani o starości, ani o swoich chorobach. Potrafił zawsze opowiadać z humorem o życiu, zachęcał ludzi do tego, aby mieć dobry humor – mówił gość TVN24.
"Zawsze ten ktoś, kto się z nim spotkał, odchodził uśmiechnięty"
- Pokolenie żołnierzy Armii Krajowej, które wiele przeszło, mówiło, że "jak się trzymamy razem, to pokonamy największe trudności" i Papcio Chmiel był świetnym reprezentantem tego pokolenia. Mówił, że przeszedł wiele, cudem nie zginął w trakcie Powstania Warszawskiego, opowiadał o tym, ale z drugiej strony mówił, że warto żyć dobrze, warto się uśmiechać i uwielbiał rozmawiać z ludźmi, którzy przychodzili do niego po autografy. Lubił ich wkręcać, żartować. Właściwie cały czas rozbawiał tych wszystkich, którzy mieli z nim kontakt – opowiadał Jan Ołdakowski.
Stwierdził również, że pokolenie powstańców ma w sobie poczucie, że zawsze jest na służbie. - I dlatego tak ich podziwiamy, bo oni do końca, tak jak na przykład Papcio Chmiel, byli wyjątkowi, aktywni, potrafili roztaczać pozytywną aurę. Papcio Chmiel był już schorowany, mógł narzekać na zdrowie, a z drugiej strony zawsze kontakt z innym człowiekiem powodował, że ten ktoś, kto się z nim spotkał, odchodził uśmiechnięty – podsumował dyrektor.
Źródło: tvnwarszawa, TVN24