Nietypowe tablice pojawiły się na Ursynowie przy ulicy Rosoła, która ma być przebudowana. Informują, że inwestycja została wstrzymana decyzją wojewody mazowieckiego. Zdzisław Sipiera odniósł się do sprawy podczas konferencji prasowej. Działania ratusza nazwał "happeningiem".
"Inwestycja wstrzymana. Decyzja Wojewody Mazowieckiego (Decyzja NR 10//II/2018)" – trzy tablice z takim napisem pojawiły w ostatnich dniach przy Rosoła. Mają związek z decyzją, którą pięć tygodni temu podjął Zdzisław Sipiera. Dotyczy wstrzymania w tym miejscu prac budowlanych.
Drogowcy skończyli już budowę drugiej nitki Relaksowej - od skrzyżowania z Wąwozową do skrzyżowania z Rosnowskiego. I szykowali się do prac w dalszym odcinku drogi, czyli ulicy Rosoła - od Jeżewskiego do Wąwozowej, co miało być ostatnim etapem zaplanowanych prac.
Jednak niespodziewanie Zdzisław Sipiera uchylił pozwolenie na budowę i nakazał ponowne rozpatrzenie pozwolenia. - Chcieliśmy, żeby mieszkańcy wiedzieli, dlaczego prace zostały wstrzymane. Żeby nie musieli dzwonić, wysyłać maili - wyjaśnia burmistrz Ursynowa Robert Kempa.
Przyznaje, że wystawianie podobnych znaków nie jest częstą praktyką. - A ile razy wojewoda wstrzymuje inwestycję, kiedy prace się już toczą? - pyta retorycznie.
"Happening ratusza"
O wstrzymaniu prac na Kabatach pisaliśmy już na tvnwarszawa.pl. Na kilkunastu stronach uzasadnienia do decyzji wojewoda Zdzisław Sipiera wytykał prezydent Warszawy uchybienia formalne, merytoryczne i czysto - nazwijmy to - "pisarskie". Do tych ostatnich można zaliczyć złą nazwę inwestycji.
"Zarówno w projekcie budowlanym jak i w decyzji zastosowano nazwę 'budowa ul. Rosoła/ul. Relaksowej', co jest niespójne z wolą ustawodawcy. (…) Właściwym terminem do posługiwania się w przypadku postępowań prowadzonych na podstawie ustawy ZRID jest termin 'droga'" - czytamy w uzasadnieniu wojewody.
Zarzucał też nieprawidłowo dołączone do dokumentów mapy oraz złe usytuowanie parkingu i zatoki autobusowej.
Nie chodziło o przecinki i kropki
Do sprawy odniósł się na wtorkowej konferencji prasowej, gdzie tłumaczył po raz kolejny swoją decyzję. Podkreślał, że decyzja o wstrzymaniu nie była spowodowana "brakiem przecinków lub kropek", ale wynikała z "bardzo poważnych, rażących naruszeń prawa" i istotnych wad prawnych. Mówił, że "jeżeli ktoś robi drogę, a nie ma badań, jeśli wlicza działki, które nie powinny być w tym obrębie", to taka inwestycja nie powinna być realizowana do czasu naprawienia wad.
Postawienie przez władze Warszawy tablicy nazwał "happeningiem". - Czym będzie bliżej wyborów samorządowych, tym tego typu happeningów będzie więcej - komentował wojewoda.
Przeszkodą było gniazdo sójki
To nie pierwsze problemy z drogą, która ma połączyć Ursynów z Wilanowem. W ubiegłym roku drogowcy musieli wstrzymać prace na innym odcinku. Na dwa tygodnie opuścili plac budowy przez znajdujące się na drzewie gniazdo sójki.
Nie wiadomo, kiedy prace zostaną wznowione. Burmistrz Ursynowa twierdzi, że do poniedziałku (czyli pięć tygodni od podjęcia decyzji) wojewoda wciąż nie przekazał do ratusza dokumentacji, bez której ten nie może wznowić postępowania. - Wojewoda mógł we własnym zakresie poprawić kwestie, o których mówi. Wstrzymał decyzję po ośmiu miesiącach i zapewniał, że jak najszybciej przekaże dokumenty. Nie zrobił tego - zauważa Kempa i dodaje, że nowy wniosek będzie niemal taki sam, jak poprzedni. - Z tym, że złoży go "prezydent" miasta, a nie "urząd". A "ulicę" nazwiemy "drogą" – podsumowuje.
Na wtorkowej konferencji prasowej Zdzisław Sipiera był pytany o tę kwestię. Nie odpowiedział wprost. Przez kilka minut argumentował za to, ze podjęta przez niego decyzja, była słuszna.
kz/PAP/b