- W tej chwili radiowozy MZA często nie mogą przedostać się przez korki, aby dotrzeć do zepsutego autobusu, a kolizja czy awaria często je potęguje - mówi Adam Stawicki, rzecznik MZA. - Motocykl zdecydowanie łatwiej przeciśnie się na miejsce zdarzenia. Ma większą swobodę manewru - wyjaśnia.
Choć rozwija prędkość do 200km/h, tak szybko jeździć nie będzie - uspokaja MZA. - Kierowca będzie rozwijał dozwoloną prędkość - zapewnia Stawicki.
Czekając na niebieski kogut
Pojazd wyposażony w pomarańczowy kogut będzie mogł zatrzymywać się na jezdni w miejscu awarii.
Ale żeby jeszcze sprawniej mógł poruszać się po zakorkowanych ulicach, MZA chce wystąpić o przyznanie niebieskiego koguta. - Wtedy motocykl będzie mógł używać sygnału dźwiękowego i przejeżdżać zgrabnie pomiędzy pasami ruchu - wyjaśnia rzecznik.
Instruktor może kierować ruchem
Za kierownicą motocykla nie będą siedzieć mechanicy, a instruktorzy MZA.
- Jeżdżą na miejsce, żeby określić, co się stało i zdecydować, czy potrzebne jest pogotowie techniczne. Kierowca za pośrednictwem radiostacji będzie mógł powiadomić centralę na przykład o osobach, które przewróciły się w autobusie po kolizji - tłumaczy rzecznik.
Instruktor będzie mógł też wezwać policję. Ma również uprawnienia do kierowania ruchem.
Biała honda z pomarańczowym wstawkami i logo MZA kosztowała ok. 36 tys. zł.
ran/mz