Pijany usiadł za kierownicą auta. Czteroletni Miłosz nie żyje, jego ojciec ze szpitala trafił do aresztu

Policja na miejscu zdarzenia
Gucin pod Ostrołęką
Źródło: tvn24.pl
Ponad miesiąc po tragicznym wypadku samochodowym, ojciec 4-letniego Miłosza, który zginął pod Ostrołęką, usłyszał zarzuty. Jak podaje prokuratura, nie przyznał się do winy.

- 25 lipca przeprowadzone zostały czynności procesowe z udziałem Andrzeja P. Przedstawiono mu dwa zarzuty: umyślnego naruszenia zasad w ruchu drogowym i spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym, w wyniku którego śmierć na miejscu zdarzenia poniósł 4–letni Miłosz P. - przekazała nam Elżbieta Edyta Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce.

Drugi zarzut, jak wskazała, dotyczy "kierowania samochodem osobowym w ruchu lądowym, znajdując się w stanie nietrzeźwości, a będąc uprzednio karanym przez sąd za prowadzenie auta w stanie nietrzeźwości".

Mężczyzna miał około dwóch promila alkoholu we krwi.

Czterolatek siedział na siedzeniu kierowcy

O tragicznym wypadku pisaliśmy na tvnwarszawa.pl w długi czerwcowy weekend. Jak podawała wówczas prokuratura, do zdarzenia doszło w Gucinie. Wieczorem Andrzej P. wraz ze swoim czteroletnim synem Miłoszem mieli iść do sklepu, który znajdował się w pobliskiej miejscowości. Matka dziecka Renata K. zajmowała się w tym czasie córką.

Andrzej P., mimo że wcześniej pił, postanowił jednak wsiąść za kierownicę, stracił panowanie nad autem, uderzył w drzewo. - Miłosz był przewożony nieprawidłowo: siedział na fotelu kierowcy na kolanach kierującego Andrzeja P., bez wymaganego fotelika. Na skutek wypadku dziecko doznało szeregu urazów czaszki i mózgu. Obrażenia te były przyczyną śmierci chłopca - opisywała prokurator Łukasiewicz.

Miłosz zginął na miejscu, jego ojciec trafił do szpitala. Prokuratura przez kilka tygodni nie mogła postawić ojcu chłopca zarzutów, nie pozwolił na to stan jego zdrowia.

- Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień. Wniosek Prokuratury Rejonowej w Ostrołęce o zastosowanie wobec podejrzanego tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy został przez sąd uwzględniony. Ze względu na stan zdrowia podejrzany został osadzony w areszcie śledczym posiadającym odpowiednią opiekę medyczną - zaznaczyła.

Mężczyźnie grozi 12 lat więzienia.

Czytaj także: