Policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzanego o spalenie dwóch aut pod Garwolinem. Ich ustalenia wskazują, że 36-latek rzucił w jeden z pojazdów koktajlem Mołotowa, co spowodowało jego pożar, a także uszkodzenie samochodu stojącego obok. Zatrzymany był już karany za podobne przestępstwa, dlatego grozi mu kara do siedmiu i pół roku więzienia.
Do pożaru doszło we wtorek, 20 grudnia, tuż przed północą. Zgłoszenie w tej sprawie wpłynęło do dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie. Wskazano w nim, że płonie auto zaparkowane na ulicy Andersa w Łaskarzewie. - Policjanci ustalili, że sprawca rzucił w mercedesa koktajlem Mołotowa, w wyniku czego pojazd ten i znajdujące się obok mitsubishi uległy spaleniu. Wartość strat wyniosła 40 tysięcy złotych - przekazała Małgorzata Pychner, rzeczniczka garwolińskiej policji.
Niedługo po zdarzeniu kryminalni namierzyli prawdopodobnego sprawcę. Okazał się nim 36-latek, którego zatrzymano na terenie powiatu pruszkowskiego. Mężczyzna usłyszał zarzut uszkodzenia mienia. Sąd zastosował wobec niego tymczasowy areszt na trzy miesiące.
- Ze względu na to, że 36-latek był już karany za przestępstwa przeciwko mieniu, będzie odpowiadał w warunkach powrotu do przestępstwa, tak zwanej recydywy. Grozi mu kara pozbawienia wolności do siedmiu i pół roku - powiedziała rzeczniczka. Dodała, że sprawa jest rozwojowa i na razie policja nie ujawnia więcej szczegółów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Garwolinie