Co rusz na tvnwarszawa.pl informujemy o oszukanych seniorach. Bo choć metody "na wnuczka" czy "na policjanta" są - wydawałoby się - już dobrze znane, starsi ludzie wciąż dają się nabrać.
Ale "akcja" z końca 2015 roku była szczególna. Mikołaj S. zadzwonił do małżeństwa z Bemowa. Najpierw podał się za ich krewnego, który potrzebował pomocy. Później zadzwonił jeszcze raz. Tym razem przedstawił się jako funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego Policji, prowadzący czynności operacyjne przeciwko grupie oszustów.
Zorientowali się za późno
Małżeństwo uwierzyło. Kiedy mąż poszedł do banku wypłacić kwotę ponad 105 tysięcy dolarów, jego żona przekazała fałszywym policjantom domowe oszczędności. Że zostali oszukani, zorientowali się później.
Para z Bemowa nie była jedyną ofiarą Mikołaja S. - Oskarżony dopuścił się przestępstw na szkodę 10 pokrzywdzonych, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w łącznej kwocie prawie 800 tysięcy złotych - informuje Łukasz Łapczyński, rzecznik prokuratury okręgowej.
Mężczyzna usłyszał największy możliwy wyrok. - sąd okręgowy skazał Mikołaja S. na karę 10 lat pozbawienia wolności - mówi Łapczyński.
I dodaje, że to nie jest jedyna skazana osoba w tej sprawie. - Ponadto sąd skazał na kary pozbawienia wolności w wymiarze po trzy lata Macieja S. i Anetę K. tak zwanych odbieraków. Wyżej wymienieni zostali oskarżeni o dokonanie jednego przestępstwa wspólnie i w porozumieniu z Mikołajem S., przy czym ich rola polegała na odebraniu gotówki od pokrzywdzonych i przekazaniu jej organizatorowi procederu - tłumaczy rzecznik.
Dodatkowo skazani muszą oddać pieniądze.
Metoda "na policjanta"
Metoda "na policjanta"
kz/r
Źródło zdjęcia głównego: ksp