- Sytuacja jest dramatyczna - ostrzega Paweł Pawlak, radny SLD. Jako przykład podaje Ośrodek Sportu i Rekreacji na Woli. - Brakuje tam około 800 tys zł. Już wykreślono część imprez, a pod koniec roku może zabraknąć pieniędzy na wypłaty dla pracowników albo na bieżące opłaty – dodaje.
"Brakuje na wszystko"
Według niego w słabej kondycji finansowej jest także Zakład Gospodarowania Nieruchomościami na Woli. – Nie ma pieniędzy na remonty lokali komunalnych, a bez tego nie można ich oddać mieszkańcom. W efekcie stoją puste – przekonuje Pawlak.
- Generalnie brakuje na wszystko – przyznaje w rozmowie z tvnwarszawa.pl Monika Beuth-Lutyk, rzeczniczka Woli. – ZGN nie ma też pieniędzy na bieżące remonty lokali wynajętych. Musimy sobie radzić na razie z tym budżetem, jaki mamy, ale liczymy na wsparcie miasta - dodaje.
Wola już na początku roku wystąpiła o dodatkowe pieniądze. W styczniu tego roku dzielnica wnioskowała o ponad 40 mln zł.
"Mając na uwadze ograniczone możliwości miejskiego budżetu, nasze potrzeby musieliśmy ograniczać szukając oszczędności u siebie i przesuwać środki w ramach własnego budżetu.To pozwoliło ograniczyć nasze potrzeby do 11 mln zł" – czytamy w odpowiedzi na interpelację radnego Pawlaka.
Dzielnica szuka oszczędności
Według rzeczniczki pieniądze te miałyby zostać przeznaczone na najważniejsze, najpilniejsze sprawy w pomocy społecznej i oświacie, a więc m.in.: wynagrodzenia i podwyżki dla pracowników oświaty, dotacje dla niepublicznych placówek, zasiłki celowe oraz dożywianie dzieci.
Beuth-Lutyk zapewnia jednocześnie, że dzielnica cały czas szuka oszczędności, ale odmowa miasta może oznaczać, że na część najpilniejszych spraw pieniędzy po prostu zabraknie.
Niestety wszystko wskazuje na to, że miasto dodatkowych pieniędzy Woli nie przekaże. – Budżet był ustalany na tych samych zasadach, jak w przypadku innych dzielnic. Skarbik miasta nie widzi w tej chwili możliwości i potrzeby przekazania im więcej pieniędzy – przekonuje Bartosz Milczarczyk, rzecznik Ratusza.
par/roody