Dom Literatury, który od 70 lat działa na Starym Mieście, musi opuścić swoją siedzibę. Dzielnica Śródmieście nie przedłużyła literatom dzierżawy nieruchomości - alarmuje poniedziałkowa "Gazeta Stołeczna". Motywy działania urzędników są niejasne.
Fundacja Domu Literatury i Domów Pracy Twórczej dostała od burmistrza Śródmieścia Aleksandra Ferensa pismo, w którym poinformował, że nie przedłuży o kolejne trzy lata dzierżawy kamienic przy Krakowskim Przedmieściu 87/89 i ul. Senatorskiej 1 (w środku są połączone). Dotychczasowa umowa kończy się z dniem 31 grudnia tego roku.
Różne wersje urzędników
"Stołeczna" cytuje Ferensa, który tłumaczy to "bardzo ciężką sytuacją m.st. Warszawy związaną z brakiem zapewnienia dostatecznych środków finansowych na realizację wszystkich niezbędnych zadań" oraz "kryzysem wywołanym wojną w Ukrainie". Kamienice mają być przeznaczone "na cele własne dzielnicy Śródmieście", ale niewykluczone, że część powierzchni zostanie wynajęta.
Ale nadzorująca kulturę w ratuszu wiceprezydentka Warszawy Aldona Machnowska-Góra podała "Stołecznej" inne powody decyzji: - Na pewno nie ma intencji zmiany przeznaczenia tego budynku. On ma pozostać w obrębie obszaru kultury i mieć funkcję związaną z literaturą i czytelnictwem. Powinien być po prostu lepiej wykorzystany w tym celu niż dziś. Chcielibyśmy, żeby na podobnych prawach mogły z niego korzystać różne inne stowarzyszenia i związki twórcze, a przede wszystkim, żeby prowadzona była działalność dla mieszkańców.
Rzecznik śródmiejskiego urzędu Paweł Siedlecki przekazał jeszcze inną wersję, wedle której problemem jest prowadzenie przez fundację komercyjnego hotelu w części nieruchomości wynajmowanej na preferencyjnych warunkach. Fundacja temu zaprzeczyła. Siedlecki powołał się także na stan budynku, pisał o "zarysowaniach, szczelinach i pęknięciach".
Bezcenne zbiory zagrożone
Dyrektorka fundacji Anna Hejman uznała decyzję za "niezrozumiałą", a uzasadnienie burmistrza za "dziwne". - Jesteśmy rzetelną, porządną firmą, do której się nie dokłada. Nigdy nie zalegaliśmy z czynszem, nie mamy też żadnych innych zaległości finansowych. Budynek jest w dobrym stanie, o czym świadczą dokumenty ze wszystkich przeglądów. Prowadzimy bieżące remonty i konserwacje, mocno wykraczające poza nasze obowiązki, ale czujemy się odpowiedzialni za ten obiekt. Dzielnica nigdy nie dołożyła do tego ani złotówki. Dom Literatury w całości utrzymywany jest z naszych środków własnych, pozyskiwanych m.in. w ramach prowadzonej działalności gospodarczej - argumentowała w rozmowie z dziennikarzem "Gazety Stołecznej".
Jak podała gazeta, od 2020 roku, po czterokrotnej podwyżce czynszu, fundacja płaci dzielnicy za dzierżawę blisko 350 tysięcy złotych rocznie.
Dom Literatury jest siedzibą Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, Polskiego PEN Clubu i Związku Literatów Polskich. Znajduje się w nim licząca ponad 70 tysięcy woluminów Biblioteka Donacji Pisarzy Polskich z cennymi rękopisami, której przyszłość w kontekście wyprowadzki jest niepewna.
Empik zlikwidowany, Tarabuk stracony
Usunięcie literatów i ich zbiorów nie byłoby pierwszym "sukcesem" na polu promocji czytelnictwa w Śródmieściu. Pod koniec lutego z Nowego Światu wyprowadził się najstarszy empik w Warszawie. Właściciel sieci uznał, że oczekiwania finansowe miasta są zbyt wygórowane. Potem budynek przejął wojewoda. Nie wiadomo, jakie ma wobec niego plany.
Niedługo później mieszkańcy pożegnali księgarnię Tarabuk, podnajmującą lokal od Stowarzyszenia Smolna, które prowadziło na parterze kamienicy Nowy Świat Muzyki. Przetarg pod hasłem "lokal na kulturę" zakończył się klapą, ponieważ zwycięski podmiot zrezygnował z działalności jeszcze przed jej rozpoczęciem. Od kilku miesięcy przestrzeń jest pusta, nie przynosi miastu ani złotówki.
Źródło: "Gazeta Stołeczna"
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl