Była osłabiona, wychudzona i nie reagowała na obecność człowieka. Na siedzącą w bezruchu młodą sówkę zwróciły uwagę bawiące się dzieci. Ranny ptak trafił pod opiekę weterynarza w Ptasim Azylu.
Straż miejska otrzymała zgłoszenie o rannej sowie w niedzielę w południe. Ptak od kilku godzin siedział pod drzewem przy placu Bociani Zakątek. Na rannego młodego drapieżnika zwróciły uwagę dzieci.
- Młoda uszatka najprawdopodobniej wypadła z gniazda podczas nauki latania i uszkodziła sobie skrzydło. Była wychudzona i wyraźnie osłabiona, pozostawiona w tym miejscu bez pomocy człowieka nie miałaby szans na przeżycie – relacjonuje Kinga Nowakowska ze stołecznej straży miejskiej.
Strażniczka podkreśla godną pochwały reakcję dzieci, które do przyjazdu patrolu czuwały przy rannym ptaku, aby nie zagroziły mu inne drapieżniki.
- Poinformowały również funkcjonariuszy, że sprawdziły pobliski teren, czy w pobliżu nie przebywa matka malucha - dodaje Nowakowska. Ranna sowa trafiła do Ptasiego Azylu przy warszawskim ogrodzie zoologicznym, gdzie przez najbliższe dni pozostanie na obserwacji pod okiem specjalistów.
Zobacz inne interwencje z dzikimi zwierzętami:
skw/b
Źródło zdjęcia głównego: SM