Nie widać końca negocjacji między ratuszem, a właścicielami działki na placu Defilad, niezbędnej do budowy Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Rozmowy mogą stanąć pod znakiem zapytania, a miasto szykuje sobie grunt pod wywłaszczenie.
Przypomnijmy: pod koniec lipca ogłoszono nowy projekt Muzeum Sztuki Nowoczesnej i Teatru Rozmaitości na placu Defilad. Opracuje go amerykańskich architekt Thomas Phifer. Hanna Gronkiewicz-Waltz powiedziała wtedy: - Mamy pewność, że tam gdzie będzie stało Muzeum Sztuki Nowoczesnej i TR Warszawa, to należy do miasta.
To okazało się nieprawdą - jak pisaliśmy jeszcze tego samego dnia, jedna z działek na placu Defilad wciąż jest w rękach prywatnych. Ratusz przekonywał wtedy, że jej pozyskanie to czysta formalność, a negocjacje z właścicielami już się zakończyły. - Nie mamy aktu notarialnego - przyznał szef biura nieruchomości Marcin Bajko. Ale zapewniał, że rozwiązaniem będzie zamiana na działkę budowlaną na Mokotowie.
Jak ustaliliśmy chodzi o ponad 5 tysięcy metrów kwadratowych między pętlą autobusową Metro Wilanowska, pobliskim parkingiem P+R, a wejściem do stacji metra. Dziś przebiega tędy chodnik łączący stację i pętlę, wzdłuż którego stoją kioski i budki z jedzeniem. Rzeczoznawca działający na zlecenie miasta wycenił wartość działki na ponad 23 miliony złotych.
"Miasto rozwiązało problem"
O tym, że sprawa działek pod muzeum jest zamknięta mówiła niedawno w wywiadzie dla portalu gazeta.pl minister kultury Małgorzata Omilanowska: - Miasto rozwiązało już problem gruntu pod Muzeum Sztuki Nowoczesnej i TR oraz znalazło mechanizm finansowania budowy tej instytucji - stwierdziła.
Próbowaliśmy ustalić, co miała na myśli, ale nie uzyskaliśmy odpowiedzi z MKiDN. O tym, na jakim etapie są negocjacje z właścicielami kawałka placu Defilad nie chce też mówić ratusz. Pośrednio przyznał jednak, że sprawa wciąż daleka jest od zakończenia. Dopytywany o działkę na Mokotowie, Konrad Klimczak z biura prasowego stwierdził: - Nadal trwają ustalenia dotyczące zakresu i sposobu wykonywania służebności gruntowej przejścia i przejazdu.
Wynika z tego, że działka, którą miasto chce przeznaczyć na zmianę, nie ma dojazdu. A to z kolei oznacza, że dziś nie da się na niej nic zbudować. Dla właścicieli kawałka placu Defilad to żaden interes, trudno więc mówić o zamknięciu negocjacji.
"Negocjacje nie zostały zakończone"
Od lipca próbowaliśmy skontaktować się z właścicielem działki na placu Defilad, firmą Milstone Investments. Po kilku tygodniach uzyskaliśmy krótkie oświadczenie: - Niestety nie możemy potwierdzić, że zostały uzgodnione prawne i finansowe warunki zamiany działek - poinformował Krzysztof Janiszewski, pełnomocnik zarządu spółki. Zastrzegł, że dla dobra rozmów, nie chce jednak komentować ich przebiegu.
Innymi słowy, wbrew powtarzanym przez Hannę Gronkiewicz-Waltz informacjom, miasto wciąż nie załatwiło sprawy gruntów pod budowę MSN. Ratusz może jednak szykować się do kontrataku. W środę komisja ładu przestrzennego Rady Warszawy pozytywnie zaopiniowała projekt zmian w planie miejscowym dla terenu placu Defilad. To drobne korekty przyjętego kilka lat temu dokumentu, które mają pozwolić właśnie na realizację siedziby Muzeum Sztuki Nowoczesnej i Teatru Rozmaitości. Wśród nich znalazł się także zapis, że budowa ma być inwestycją celu publicznego. A to oznacza, że właściciela działki będzie można wywłaszczyć, wypłacając odszkodowanie.
- Spieraliśmy się o to, czy budowa muzeum może być celem publicznym ale ostatecznie zdecydowaliśmy się poprzeć taki zapis - potwierdził w rozmowie z tvnwarszawa.pl przewodniczący komisji Michał Czaykowski z PO.
Teraz dokument ma trafić pod obrady Rady Warszawy. Jeśli ta przyjmie zmiany, jest niemal pewne, że firma Milstone Investments oprotestuje plan i będzie odwoływać się od decyzji miasta. Wygląda więc na to, że batalia o działkę na placu Defilad wcale się nie kończy, a budowa MSN i TR może się znów opóźnić.
Tak Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiadała trzecie podejście do projektu MSN:
Karol Kobos
Źródło zdjęcia głównego: | UM Warszawa