By wyjaśnić, co stało się pod ziemią, trzeba najpierw wyjaśnić, jak budowana jest stacja Powiśle. W tej chwili składa się ona z dwóch oddzielnych części - wschodniej i zachodniej - które są już gotowe. Trwa budowa podziemnego połączenia, czyli hali z przyszłym peronem i torami.
To właśnie ta hala ma się znaleźć po tunelem Wisłostrady i to właśnie tam doszło do przecieku.
Połączenie nie znajduje się bezpośrednio pod jezdniami w tunelu. Między dwiema konstrukcjami jest jeszcze warstwa ziemi i ściany szczelinowe tunelu. To po nimi ma przejść metro.
Budowę poprzedziły badania gruntu - najpierw na zlecenie miasta, potem wykonawcy. Zrobiono też standardowe przy takich obiektach iniekcje z betonu. Mimo to woda pod ciśnieniem wdarła się na stację.
Na razie nie wiadomo, skąd dokładnie wypłynęła i skąd zabrała piasek. Wiadomo natomiast, że w nocy z poniedziałku na wtorek wydarzenia potoczyły się bardzo szybko. Udało się ewakuować ludzi pracujących w zachodniej części stacji, natomiast maszyny zostały pod ziemią. Teraz są zalane wodą.
Do wnętrza stacji dostała się nie tylko woda gruntowa, ale też piasek. I właśnie od tego, ile piasku brakuje teraz ponad stacją zależy, jak długo potrwa zamknięcie Wisłostrady. Ten ubytek będzie bowiem trzeba uzupełnić betonem, który następnie będzie musiał jeszcze stężeć.
Kliknij na obrazek, aby go powiększyć:
roody
Źródło zdjęcia głównego: Metro Warszawskie/ grafika TVN24