Raport przedstawili w piątek dziennikarzom członkowie zespołu oraz minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Jak podkreślił minister, raport otrzymał na początku stycznia, ale przedstawia go dopiero po debacie nad wotum nieufności dla niego - ponieważ nie chciał, aby CZD stało się przedmiotem walki politycznej.
"Sprawa dla CBA"
Arłukowicz przypomniał, że oprócz prac zespołu, który przygotował raport, nadal trwa kontrola ministerialna w CZD. Dodał, że nie można określić dokładnie, kiedy się zakończy.
Minister podkreślił, że raport i trwająca kontrola wykazały tak wiele nieprawidłowości, że z ich wynikami muszą zapoznać się także inne instytucje, m.in. resort finansów, skarbu oraz CBA. Dodał, że informacje te zostały już im przekazane.
Jak mówił Arłukowicz, niepokojące są informacje, że osoby zarządzające firmami od wierzytelności wtórnych pełniły jednocześnie istotne funkcje w instytucie. - Niepokojący jest też sposób zarządzania majątkiem przez spółkę powołaną do tego przy IPCZD - powiedział i podał jako przykład, że spółka odprowadzała do CZD 20 gr za wynajem metra kwadratowego powierzchni, a jednocześnie CZD musiało płacić spółce 100 zł za nocleg jednego rodzica.
Podał również przykład kosztów żywienia w instytucie. - Koszt żywienia osobodnia wynosi 31 zł, podczas gdy w tej cenie faktyczny "wsad do kotła" to 6,5 zł, a pozostałe koszty to obsługa kredytu i koszty administracyjne - mówił.
"Spirala długu"
- Budujemy narzędzie zahamowania spirali długu, ale zanim przekazane zostaną środki finansowe, trzeba mieć plan naprawczy, podjąć działania restrukturyzacyjne - przekonywał Arłukowicz.
Zwrócił uwagę, że CZD w ugodach z wierzycielami wtórnymi, czyli firmami skupującymi długi, zawarło klauzulę natychmiastowych spłat zobowiązań w przypadku podjęcia przez instytut lub względem instytutu działań restrukturyzacyjnych. Jak wyjaśnił, oznacza to "brak możliwości przeprowadzania natychmiastowych działań w tym zakresie bez utworzenia gwarancyjnego funduszu restrukturyzacyjnego, który będzie w stanie zasilić różnymi instrumentami finansowymi proces restrukturyzacji długu".
"Zła polityka kadrowa i wycena świadczeń"
Według ustaleń zespołu, który przygotował raport, jednym z najistotniejszych powodów złej sytuacji finansowej placówki jest polityka kadrowo-płacowa, nie zaś zbyt niska wycena procedur pediatrycznych. W jego opinii brak działań naprawczych, pomimo mechanizmów systemowej pomocy finansowej, nie daje gwarancji stabilnego funkcjonowania IPCZD w kolejnych latach.
Zespół ocenił, że w obecnej sytuacji finansowej placówki niezbędne jest uruchomienie "systemowego mechanizmu restrukturyzacji długu", a "kategorycznym warunkiem" skuteczności procesu restrukturyzacji oraz dalszego prawidłowego funkcjonowania CZD jest dokonanie głębokich zmian reorganizacyjnych gwarantujących stałe generowanie dodatniego wyniku finansowego bądź przynajmniej bilansowanie przez Instytut koszów swojej działalności przez osiągane przychody.
"Bezpieczeństwo pacjentów pod znakiem zapytania"
Członek zespołu roboczego, dyrektor Centrum Onkologii w Warszawie, prof. Krzysztof Warzocha podkreślił, że Ministerstwo Zdrowia musi stworzyć mechanizm stabilizujący sytuację finansową CZD.
Według niego "bezpieczeństwo pacjentów instytutu stoi pod znakiem zapytania, ponieważ procedury medyczne są wykonywane na starym, nie serwisowanym sprzęcie". Jedyną pozytywną rzeczą - jak ocenił - jest wysoki poziom naukowy, jaki jest w instytucie.
"Przerost etatów"
Zespół zwrócił w raporcie uwagę m.in. na to, że w CZD jedynie 5 z 27 oddziałów oraz 7 z 33 poradni nie przynosi strat.
Brak jest powiązania wartości środków przeznaczanych na wynagrodzenia pracowników z przychodami uzyskiwanymi przez jednostkę. Największe patologie w tym zakresie stwierdzono w Klinice Pediatrii i Żywienia, w której od lat wartość wynagrodzeń jest wyższa od wartości kontraktu z NFZ. "Za okres styczeń-wrzesień 2012 r. wynosi ona ponad 170 proc. przychodu z NFZ" - napisano w raporcie.
Wskazano na liczne nieprawidłowości, m.in. przerost zatrudnienia w każdej grupie zawodowej. Najbardziej widoczny jest przerost etatów, jeśli chodzi o sekretarki oraz inne stanowiska, które nie mają bezpośredniego związku z przychodami szpitala, w tym ogrodników, inspektorów ochrony środowiska, rozbudowanego zespołu ds. komunikacji społecznej i obsługi pacjentów.
"Wysokie płace"
Przyczyną problemów CZD są też zbyt wysokie płace, nie uwzględniające możliwości finansowych placówki; w grudniu średnia praca w instytucie wynosiła ponad 4,8 tys. zł.
Warzocha ocenił, że "spółka Patron, powołana w 2002 r. do zarządzania nieruchomościami CZD, zarządza nimi jedynie na swój użytek". Dodał, że chodzi o powierzchnię ok. 23 tys. metrów kwadratowych.
Przewodniczący zespołu, dyrektor Akademickiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu Piotr Pobrotyn podkreślił, że regulamin wynagrodzeń CZD przewiduje tylko dolną granicę, a nie wyznacza górnej.
Wskazał także na zbyt wysoki współczynnik zatrudnienia przypadający na jedno łóżko, który w CZD wynosi 3,68, podczas gdy w innych instytutach wynosi ok. 1,9.
"Nie wykorzystują potencjału"
Pobrotyn powiedział też, że Centrum nie podejmowało działań w celu restrukturyzacji długów, m.in. nie prowadziło negocjacji z wierzycielami pierwotnymi ws. spłaty i wysokości odsetek, a także nie zaskarżało nakazów zapłaty oraz decyzji komorniczych, co dałoby czas na negocjowanie spłaty.
Zespół wykazał też preferowanie wierzycieli wtórnych kosztem pierwotnych kontrahentów IPCZD, którzy byli nakłaniani do podjęcia współpracy z jedną z firm zajmujących się skupowaniem wierzytelności.
Z kolei według członka zespołu dyrektora Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego w Szczecinie Marii Ilnickiej-Mądry, Instytut nie wykorzystuje potencjału kadry i sprzętu, a profil działania ma nastawiony na krótkie i szybkie zabiegi, co obniża jego rangę. - Mają ogromny potencjał, ale nie wykonują długotrwałych skomplikowanych procedur - dodała. W jej ocenie obecnie CZD może być odpowiednikiem regionalnego szpitala, a powinno pełnić rolę specjalistycznej placówki leczącej najtrudniejsze przypadki z całego kraju.
200 mln zł długu
CZD jest zadłużone na ponad 200 mln zł. Na początku września dyrektor placówki prof. Janusz Książyk wysłał list do ministra zdrowia, w którym apelował o pomoc finansową i o ratowanie placówki.
Opublikowany został też raport NIK, który wskazał, że najbardziej zadłużone szpitale w Polsce to instytuty podległe Ministerstwu Zdrowia, w tym CZD. Izba oceniła, że placówkom potrzebny jest kompleksowy plan naprawy, nie wystarczy "zastrzyk finansowy".
Książyk przedstawił też we wrześniu pierwszy plan naprawczy, jednak eksperci m.in. z resortów finansów i skarbu oraz Banku Gospodarstwa Krajowego wskazali uchybienia. Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz powołał w październiku zespół ekspertów do oceny przyczyn kłopotów finansowych, potrzeb oraz warunków reorganizacji Instytutu.
W grudniu kierownictwo CZD przedstawiło kolejny plan naprawy sytuacji finansowej placówki; zapowiedziano m.in. zmniejszenie wynagrodzeń o 8 proc., redukcję zatrudnienia mniej więcej o 100 osób, ograniczenie administracji. Ma to dać 20 mln zł oszczędności rocznie.
PAP/mz
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński /tvnwarszawa.pl