Dyrekcja Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez byłego już szefa tego instytutu - Radosława Śmigulskiego. Chodzi o przywłaszczenie publicznych pieniędzy i wydawanie ich na prywatne cele. Śmigulski miał między innymi płacić służbową kartą w nocnym klubie w Los Angeles, ale zarzutów pod jego adresem jest więcej.
Zawiadomienie w sprawie o podejrzenie popełnienia przestępstwa przez byłego dyrektora Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej zostało złożone do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście 22 maja - poinformowano w środę rano w oświadczeniu PISF.
Na liście zakupów: alkohol, restauracje, kluby nocne i perfumy
Zawiadomienie to dotyczy podejrzenia niezgodnego z prawem wydatkowania środków publicznych na prywatne cele. "Między innymi poprzez opłacanie prywatnych spraw sądowych, zakup alkoholu, nieudokumentowanych usług gastronomicznych, nienależycie udokumentowanych wyjazdów zagranicznych, zakupu upominków, perfum, kosmetyków oraz odzieży, a także wizyt w klubach nocnych" - napisano w komunikacie. PISF - dodano - przygotowuje kolejne zawiadomienia.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie potwierdziła w środę, że wpłynęło "zawiadomienie dyrekcji PISF o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przywłaszczenia środków pieniężnych (art. 284 k.k.) na szkodę tej instytucji".
O sporządzeniu wniosku do prokuratury i Krajowej Administracji Skarbowej dotyczącego nadużyć byłego dyrektora PISF Radosława Śmigulskiego poinformował już 9 maja na konferencji prasowej były minister kultury. Bartłomiej Sienkiewicz podał kwoty, które b. dyrektor PISF miał wydawać za pomocą służbowej karty: - Z pieniędzy PISF-u były opłacane prywatne rozprawy sądowe, adwokaci w prywatnych sprawach pana Śmigulskiego - mówił wówczas szef resortu. - Wymienię kwoty, jakie zostały użyte przez ostatnie trzy lata: w 2022 roku 760 tysięcy złotych, w 2023 roku - 830 tysięcy, a w te trzy miesiące tego roku pan Śmigulski wydał z karty służbowej 350 tysięcy do dnia odwołania, kiedy dowiedział się na lotnisku w Stanach Zjednoczonych, że karta została zablokowana - dodał.
Podczas konferencji prasowej 11 kwietnia Sienkiewicz mówił o powodach odwołania dyrektora PISF. - To było nierzetelne rozliczanie środków - dopiero po naciskach, kontroli NIK-u odzyskaliśmy siedem milionów, które pan dyrektor Śmigulski uznał, że nie musi odprowadzać. Były nieprawidłowości w działaniu tej instytucji - wymieniał.
Oświadczenie byłego dyrektora
W oświadczeniu przesłanym 9 maja Radosław Śmigulski napisał: "Kartami służbowymi opłacane były hotele, bilety lotnicze moje oraz pracowników PISF kolacje i spotkania lobbystyczne i integracyjne dla grup od kilku do kilkuset osób, w których uczestniczyli przedstawiciele branży filmowej". "Ponadto nie jest prawdą, że środki PISF były wydatkowane w prywatnych procesach sądowych. Wszelkie procesy sądowe prowadzone przez Instytut dotyczyły li tylko działalności PISF i jego organów. Wracając do wspomnianego wcześniej przez m.in. Sienkiewicza 'sukcesu', tj. odzyskania 7 mln złotych przez MKiDN, informuję, że kwota ta stanowiła środki pomocowe przyznane na podstawie ustawy o finansowym wspieraniu produkcji audiowizualnej, niewykorzystane przez jednego z producentów, które moją decyzją wróciły do puli dla innych projektów" - czytamy.
"Jednak MKiDN zażądało zwrotu tych środków do swojego budżetu, co stanowiło utratę części finansowania dla polskiej kinematografii. Co więcej, decyzja MKiDN o niewydatkowanie przedmiotowej kwoty przyczyniła się do braku wpływu do polskiej gospodarki ok. 24 mln złotych" - dodał. "Pragnę przypomnieć, że gospodarka finansowa PISF oceniona przez Najwyższą Izbę Kontroli pod koniec roku 2023 zakończyła się oceną pozytywną dla prowadzonej przeze mnie instytucji. PISF w latach 2017-2024 wydatkował przeszło 2 miliardy złotych" - podsumował były szef PISF.
Źródło: PAP