Pałac Saski do odbudowy. Hasło rzuca prezydent Andrzej Duda i podpisuje deklarację. Czy miliard wystarczy, by wskrzesić budowlę? Materiał "Faktów" TVN.
- W Pałacu Saskim mieściło się chociażby biuro szyfrów i tutaj łamano kod słynnej maszyny szyfrującej Enigma – wspomina Piotr Otrębski, varsavianista.
Grób Nieznanego Żołnierza to właśnie pozostałość Pałacu Saskiego, który Andrzej Duda chce wskrzesić.
"Żeby był widomym znakiem Polski"
- Chciałbym, żeby pałac z powrotem stanął, chciałbym, żeby był widomym znakiem Polski, która wzrasta, chciałbym, żeby był to budynek publiczny, który będzie mógł zobaczyć, także od wewnątrz, każdy z moich rodaków – mówił prezydent podczas obchodów 11 listopada.
Zanim po Powstaniu Warszawskim zburzyli go Niemcy – pałac był symbolem II Rzeczypospolitej i tłem jej najważniejszych państwowych wydarzeń. To właśnie tu minister spraw zagranicznych Józef Beck przyjmował przed kolumnadą francuskich dyplomatów.
Według Jerzego Bombczyńskiego ze stowarzyszenia "Saski 2018", budynek stał się w okresie XX-lecia międzywojennego "agorą narodową dla odtworzonej Rzeczypospolitej".
Na przestrzeni wieków wynajmowała tu mieszkanie rodzina Fryderyka Chopina czy znajdował się tam sztab Wojska Polskiego. Bo Pałac Saski to tak naprawdę nazwa zwyczajowa dla budynku, który miał wielu właścicieli i był wiele razy przebudowywany.
"Nadać mu nowy sznyt"
Dziś grunty pod ewentualną odbudowę należą i do Skarbu Państwa, i do warszawskiego ratusza, który odbudowie jest przeciwny. - Ci, co chcą odbudować pałac mówią: wstańmy z kolan, niech Warszawa wstanie z ruin. Ja powiem inaczej: brakuje pałacu - my wiemy, że tego pałacu brakuje. I to jest najlepszy nośnik pamięci historycznej, jaki może być – twierdzi Michał Krasucki, stołeczny konserwator zabytków.
Nowa ekipa w ratuszu może jednak oznaczać nowe podejście. Przychylny pomysłowi odbudowy jest przyszły wiceprezydent Paweł Rabiej. - Nadać mu nowy sznyt, wprowadzić tam elementy nowoczesne, żeby nie tworzyć takiej dokładnej kalki tego, co było przed wojną – komentuje z kolei radny Nowoczesnej Sławomir Potapowicz.
Decyzja o odbudowie Pałacu Saskiego zapadła już za warszawskiej prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Wtedy archeolodzy dokopali się do piwnic, które wpisano do rejestru zabytków. Same prace przygotowawcze kosztowały dwadzieścia milionów złotych. Całość odbudowy szacuje się na sześćset milionów do nawet miliarda złotych.
Zniszczony i odbudowany w powstaniu
Pałac wybudował w 1661 roku poeta Jan Andrzej Morsztyn w miejscu, gdzie przebiegały umocnienia obronne, tzw. Wały Zygmuntowskie. Morsztyn uzyskał zgodę od króla Jana Kazimierza na ich zepchnięcie i posadowienie w tym miejscu swojego pałacu.
W latach 1804-16 w pałacu mieściło się Liceum Warszawskie, w którym uczył Mikołaj Chopin, a rodzina Chopinów zamieszkiwała na II piętrze. W czasach Królestwa Kongresowego na placu przed budynkiem odbywały się musztry i parady wojskowe.
Budynek podczas powstania listopadowego uległ zniszczeniu i został odbudowany w latach 1838-42. Wówczas powstały dwa samodzielne budynki z wewnętrznymi dziedzińcami, a główny korpus pałacu został rozebrany. Poprzez wzniesioną wówczas kolumnadę pałac został połączony z pobliskim Ogrodem Saskim.
W 1864 roku Pałac Saski zakupiły rosyjskie władze wojskowe. Do 1915 roku mieścił się w nim Zarząd Warszawskiego Okręgu Wojennego.
W dwudziestoleciu międzywojennym w Pałacu Saskim znajdował się Sztab Generalny Wojska Polskiego. W 1923 roku przed budynkiem stanął pomnik księcia Józefa Poniatowskiego, a w 1925 roku pod kolumnadą umieszczono Grób Nieznanego Żołnierza. Plac przed pałacem stał się miejscem, gdzie odbywały się ważne uroczystości państwowe i kościelne.
Ocalały jedynie fragmenty
W czasie II wojny światowej Pałac Saski zajmował Wehrmacht, a od 1940 roku plac, przy którym stał został czasowo przemianowany na Adolf Hitler Platz. 28 grudnia 1944 roku oddziały niemieckie wycofujące się z Warszawy wysadziły w powietrze Pałac Saski. Ocalały jedynie fragmenty kolumnady z Grobem Nieznanego Żołnierza.
Katarzyna Górniak, "Fakty" TVN // kz