Cieszył się poważaniem i sympatią pracowników. Nagle został zwolniony. Bogusław Łopuszyński nie jest już dyrektorem ośrodka kultury w Ursusie - placówki , którą kierował od prawie 15 lat. Oficjalny powód zwolnienia to złamanie ciszy wyborczej. Nikt go jednak nie zgłosił do PKW.
Dyrektor Łopuszyński został zwolniony z pracy w piątek popołudniu. - Pan burmistrz przyszedł w asyście dwóch urzędniczek. Weszli do gabinetu dyrektora i po długiej rozmowie wyszli. Chcieli zaplombować gabinet – mówi ze łzami w oczach Renata Rokicka, sekretarka.
Nie wiedział nic o ulotkach
Zdaniem Bogdana Olesińskiego burmistrza Ursusa, Łopuszański zakłócił ciszę wyborczą - 20 listopada, w czasie koncertu miał rozłożyć kilka egzemplarzy gazet lokalnych z ogłoszeniami wyborczymi.
Były już dyrektor ośrodka kultury twierdzi, że o ulotkach nic nie wiedział. - Były gazety i ulotki, które przedstawiały kandydatów różnych opcji do rad dzielnic, miasta czy województwa. Nie usunąłem tych ulotek, bo nie wiedziałem, że leżą w szatni – wyjaśnia Łopuszyński.
W ośrodku kultury już pojawiła się tymczasowa dyrektorka placówki, jednak sprawy nie chciała komentować.
"Widział tylko osobiście"
W urzędzie dzielnicy reporter TVN Warszawa również był niemile widziany. Poprzez swojego rzecznika burmistrz Olesiński poprosił o pytania na piśmie.
W całej sprawie najdziwniejsze jest to, że mimo zarzutów o złamaniu ciszy wyborczej nikt tego nie zgłosił, a komisja wyborcza tego nie odnotowała. Jak się okazuje, to jednak nie problem.
Po długich namowach burmistrz dzielnicy zdecydował się na krótką wypowiedź. – Byłem świadkiem złamania ciszy wyborczej – stwierdził.
Leszek Dawidowicz bf/roody