208 km/h w miejscu, gdzie dopuszczalna prędkość wynosi 60 km/h - tyle jechał rekordzista, uwieczniony przez jeden z nowych, samorejestrujących fotoradarów straży miejskiej. Jak one działają?
– Kierowca-rekordzista zasłużył sobie na 500 złotych mandatu i 10 punktów, ale w tym przypadku sprawa może się skończyć w sądzie. Ten może ukarać kierowcę grzywną w wysokości nawet 5 tysięcy złotych – ostrzega Monika Niżniak, rzeczniczka straży miejskiej.
Kierowca został uwieczniony na Trakcie Brzeskim przez jeden z nowych, samorejestrujących fotoradarów straży miejskiej. Kolejny znajduje się na ulicy AK, na wysokości numeru 60. – Na masztach, które należą do dzielnic, umieściliśmy nasze fotoradary. To kolejne urządzenia, które są przez nas testowane – wyjaśnia rzeczniczka.
Jak to działa?
Szybkie i nowoczesne
Fotoradary przekazują zdjęcia drogą radiową do siedziby straży miejskiej. - Dzięki temu funkcjonariusz ma do nich dostęp już kilka sekund po popełnieniu wykroczenia – wyjaśnia Niżniak. Strażnik miejski rozpoczyna weryfikację fotografii. Jeśli stwierdzi, że zdjęcie może stanowić dowód, przygotowywane jest oświadczenie, które trafi do właściciela pojazdu.
"Właściciel może przyznać się do winy lub wskazać osobę, która prowadziła pojazd i popełniła wykroczenie. Wystarczy wypełnić odpowiednie części oświadczenia. W przypadku przyznania się do winy i wyrażenia zgody na przyjęcie mandatu karnego lub wskazania kierującego pojazdem, nie ma konieczności stawienia się w siedzibie straży miejskiej. Kierujący ma natomiast obowiązek stawienia się tylko w przypadku niewyrażenia zgody na przyjęcie mandatu, co będzie skutkować skierowaniem do sądu wniosku o ukaranie" - informuje w specjalnym komunikacie straż miejska.
Nie zdejmują nogi z gazu
Jak podkreśla rzeczniczka SM, maszty fotoradarowe, które zaczęły działać w połowie listopada, zostały oznakowane zgodnie z przepisami. O kontroli informują znaki D – 51. To nie zraża kierowców, którzy przekraczają dozwoloną prędkość. W pobliżu jednego z masztów doszło nawet do śmiertelnego potrącenia.
– Można powiedzieć, że fotoradary robią zdjęcia niemal bez przerwy – mówi Niżniak. Rzeczniczka straży miejskiej zapewnia przy okazji, że urządzenia rejestrują tylko samochody, które znacznie przekraczają dozwoloną prędkość. - To nie są kierowcy, którzy jadą o 10, czy 20 km za szybko. To jest znacznie więcej – mówi.
Najczęściej w nocy
Z pierwszych obserwacji straży miejskiej wynika, że kierowcy przekraczają prędkość średnio o 40 km/h. 10 proc. z tych, którzy zasłużyli sobie na zdjęcie, jechali ponad 120 km/h. Najwięcej zdjęć fotoradary robią od godz. 18.00 do 6.00 rano.
Strażnicy zapowiadają, że jeżeli urządzenia się sprawdzą, zostaną na ulicach na dłużej: – Niewykluczone też, że pojawi się ich więcej – zapowiada rzeczniczka.
Kończą system na Mokotowie
Na ukończeniu jest także montaż kolejnego systemu fotoradarowego, który przez najbliższe trzy miesiące będzie testowany na skrzyżowaniu ul. Jana Sobieskiego i al. Witosa. Jeżeli zda egzamin na tym skrzyżowaniu, to podobny pojawi się również w innych miejscach.
par/mz