Policjanci prowadzili akcję na jednej z posesji na Mokotowie. W ogródku odkryli plantację marihuany, a wewnątrz domu "tykającą bombę". Jak podali, zastali tam materiały wybuchowe, detonatory i amunicję. Do sprawy zatrzymali dwie osoby.
Działania policjantów poprzedzone były obserwacją, ustaleniami i analizą zgromadzonych informacji. Ich akcja wspierana była przez funkcjonariuszy Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji w Warszawie. W trakcie działań pomagał też pies służbowy, wyszkolony w rozpoznawaniu i odnajdywaniu materiałów wybuchowych. Wszystko działo się na Mokotowie.
Gdy funkcjonariusze wkroczyli do jednego z domów jednorodzinnych, na pierwszy rzut oka niczym niewyróżniającego się od innych, szybko potwierdzili to, co zdołali ustalić w trakcie czynności operacyjnych.
Marihuana w ogrodzie, arsenał w domu
"W przydomowym ogródku, pomiędzy zielonymi drzewami, rosły krzewy marihuany, z gęsto usianym kwiatostanem" - opisała w komunikacje kom. Ewa Kołdys z Komendy Rejonowej Policji Warszawa II. Policjanci jednocześnie zajęli ogród i weszli do środka wytypowanego domu. Jak podali, tam odnaleźli, między innymi, nasiona konopi indyjskich.
"Jednak to co kryminalni zabezpieczyli w najniższej kondygnacji budynku - mrozi krew w żyłach. Ten niepozorny dom i najbliższe jego sąsiedztwo było tykającą bombą. W piwnicy składowane były materiały wybuchowe, detonatory i amunicja" - dodała Kołdys. Przekazała, że na miejscu policjanci zatrzymali 47-latka, który "kompletnie zaskoczony zdemaskowaniem go przyznał, że razem z bratem uprawiają narkotykową plantację".
W ręce policji trafił też drugi z braci, który pracował zawodowo w jednej z podwarszawskich miejscowości. 43-latek został przewieziony bezpośrednio po zatrzymaniu, do swojego mieszkania na Ursynowie. Tam policjanci dokonali drobiazgowego przeszukania. "W lokalu ujawnili marihuanę - w ilości co najmniej 1 405 porcji handlowych, gotowych do sprzedaży" - zaznaczyła Kołdys.
Według ustaleń funkcjonariuszy czarnorynkowa wartość zabezpieczonych podczas akcji narkotyków to około 70 000 złotych. Zabezpieczone zostały też materiały wybuchowe. Jak zapewnili mundurowi, miejsce w którym były nie stanowi już zagrożenia dla pobliskich mieszkańców.
Zarzuty i policyjny dozór
Obydwaj bracia usłyszeli zarzuty. Starszy z nich zarzuty nielegalnej uprawy, nielegalnego posiadania amunicji i materiałów wybuchowych, a młodszy zarzuty posiadania znacznej ilości narkotyków i nielegalnej uprawy. Kara za takie przestępstwa może być bardzo dotkliwa - nawet 10 lat pozbawienia wolności.
Policjanci podkreślili, że sprawa jest rozwojowa, niewykluczone więc, że to nie jedyne zarzuty, które usłyszeli podejrzani. Trwa postępowanie procesowe. Prokuratura Rejonowa Warszawa Mokotów w Warszawie, nadzorująca postępowanie, zastosowała wobec podejrzanych środki zapobiegawcze w postaci dozorów policyjnych.
Autorka/Autor: mg /jas
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KRP II