22 zakażonych w domu opieki przy Bobrowieckiej. "Nie jesteśmy w stanie zapewnić prawidłowej opieki"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl
Sytuacja w Zakładzie Opieki i Rehabilitacji przy Bobrowieckiej
Sytuacja w Zakładzie Opieki i Rehabilitacji przy BobrowieckiejTVN24
wideo 2/3
Koronawirus w Zakładzie Opieki i Rehabilitacji przy Bobrowieckiej

W prywatnym domu opieki przy Bobrowieckiej część pacjentów jest zakażona koronawirusem. Prezes organizacji, która zajmuje się ośrodkiem, przekonuje, że sytuacja jest bardzo trudna.

Prezes zarządu fundacji Nowe Horyzonty Marta Grzelczak poinformowała, że w sobotę 11 kwietnia w prywatnym Zakładzie Pielęgnacyjno-Opiekuńczym przy Bobrowieckiej 9 przebywa 22 pacjentów zakażonych koronawirusem, którzy są odseparowani od pozostałych 18 pacjentów z wynikiem ujemnym.

"Jeden lekarz, jedna pielęgniarka i siedmiu opiekunów"

"Opiekuje się nimi jeden lekarz, jedna pielęgniarka i siedmiu opiekunów medycznych – podała Marta Grzelczak. Podkreśliła także, że sytuacja w ośrodku nadal jest bardzo trudna. - Przy tak niskiej obsadzie personalnej, nieprzerwanej pracy i braku osób na zmianę, nie jesteśmy w stanie zapewnić prawidłowej opieki, a przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwa pacjentom" - stwierdziła.

I dodała, że 9 kwietnia, w związku z zagrożeniem dla zdrowia i życia pacjentów "wynikającym z braku od tego dnia personelu medycznego, fundacja wystąpiła do Wojewody Mazowieckiego z żądaniem ewakuacji w trybie pilnym wszystkich pacjentów zakładu". Jak dodała, w odpowiedzi, jeszcze tego samego dnia, Wydział Zdrowia Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego poinformował fundację o skierowaniu do pracy w zakładzie dwóch pielęgniarek i jednego lekarza. "10 kwietnia zgłosili się do pracy jedna pielęgniarka i lekarz, którzy przystąpili do udzielania pomocy medycznej pacjentom Zakładu. Niestety druga pielęgniarka odmówiła stawienia się do pracy, tłumacząc to zwolnieniem lekarskim" – informuje Grzelczak.

Zaznaczyła także, że również dzięki Wydziałowi Zdrowia Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego 10 kwietnia fundacja otrzymała z Agencji Rezerw Materiałowych środki ochrony osobistej.

Fundacja twierdzi, że pozyskała jednak samodzielnie czterech opiekunów, którzy pracują nieprzerwanie od kilku dni. Grzelczak zaznaczyła, że również podstawowe środki ochrony osobistej fundacja pozyskuje samodzielnie. "Brakuje w szczególności profesjonalnych strojów zapewniających pełne bezpieczeństwo naszego personelu i pacjentów" – wskazała.

"Opuściła zakład samowolnie - po 10 dniach nieprzerwanej pracy"

"3 kwietnia zgłosiliśmy wszystkich pacjentów i pozostałych pracowników z tych oddziałów do laboratorium w celu wykonania testów. Badanie zostało wykonane własnymi siłami 7 kwietnia" – twierdzi prezes. Wyniki, które fundacja otrzymała 8 kwietnia, potwierdziły zakażenie u 7 pacjentów i 1 pracownika

"Po otrzymaniu tych wyników 8 kwietnia wieczorem, zakład opuściła samowolnie - po 10 dniach nieprzerwanej pracy (tj. od 30 marca) - dyrektor zakładu, pełniąca także funkcję pielęgniarki, a 9 kwietnia druga pielęgniarka, która także pracowała nieprzerwanie od 30 marca" – informuje Grzelczak. Przekonuje przy tym, że mimo wszelkich możliwych sposobów, w tym także próśb kierowanych do różnych instytucji, nie udało się pozyskać do pracy żadnej pielęgniarki na zastępstwo, ze względu na obostrzenia w macierzystych placówkach służby zdrowia.

"Sanepid odmówił przebadania pacjentów"

Jak przekazała Grzelak, u jednej z pacjentek zakażenie koronawirusem potwierdzono już 29 marca. Kobieta została przewieziona wówczas do szpitala.

"30 marca przesłano listę pracowników (35 osób, w tym pielęgniarki i lekarz) oraz listę pacjentów (25 osób) z oddziału na którym przebywała pierwsza zakażona pacjentka do Państwowej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie z prośbą o przebadanie wszystkich powyższych osób. PPSSE odmówiła przebadania pacjentów i poinformowała, że przebada jedynie personel, który w liczbie 35 osób objęto kwarantanną" - podała prezes.

I jak dodała, fundacja sama zgłosiła 25 pacjentów i dwóch pracowników, którzy przebywali w tym dniu na oddziale do prywatnego laboratorium Genomics Warsaw. "Własnymi siłami dzięki uprzejmości zaprzyjaźnionej pielęgniarki wykonano wymazy u wspomnianych osób w dniu 2 kwietnia. Wyniki otrzymaliśmy następnego dnia: u 17 pacjentów oraz 1 pracownika potwierdzono zakażanie koronawirusem" - zaznaczyła.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Wojewoda złożył zawiadomienie do prokuratury

Zdaniem wojewody, personel medyczny Zakładu Pielęgnacyjno-Opiekuńczego przy Bobrowieckiej 9, opuszczając ośrodek naraził pacjentów na niebezpieczeństwo. Rzeczniczka wojewody Ewa Filipowicz poinformowała, że to z tego względu Konstanty Radziwiłł złożył zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów o możliwości popełnienia przestępstw. Chodzi o narażenie osób przebywających w placówce na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez powodowanie zagrożenia epidemiologicznego lub szerzenia się choroby zakaźnej.

- Zawiadomienie złożyliśmy w związku z tym, że placówka została bez opieki medycznej. To zawiadomienie ogólne, w sprawie, a nie przeciwko komuś – zaznaczyła w rozmowie z tvnwarszawa.pl Ewa Filipowicz, rzeczniczka wojewody mazowieckiego. Dodała, że na miejscu pracuje personel opiekuńczy. I podkreśla, że wojewoda wystawił siedem skierowań do placówki. - Chodzi o personel medyczny. Na razie stawiła się jedna pielęgniarka, zapewne będą kolejne skierowania – powiedziała w sobotę rano Filipowicz.

Po południu dodała, że przy Bobrowieckiej oprócz pielęgniarki jest również skierowany przez wojewodę lekarz. Zapewniła, że do zakładu zostaną dostarczone dodatkowe środki ochrony osobistej. Jak dodaje, zakład jest prywatną placówką medyczną.

"Siedzę tu jak więzień"

W czasie kwarantanny w mokotowskim domu opieki dyrektor ośrodka Dorota Kotowska przyznała w rozmowie z TVN24, że jest w pracy ósmy dzień z rzędu i pełni obecnie rolę pielęgniarki. - Ja po prostu już jestem u kresu sił. Ja nie mam aresztu, a siedzę tu jak więzień, bo nikt nie jest w stanie mnie zastąpić na ten moment. Owszem, dostałam pomoc w postaci opiekunek, bo takie osoby zawsze można bez przygotowania merytorycznego i zawodowego przyjąć do pracy i te najpotrzebniejsze rzeczy one zrobią dla chorych. Jednak nie zrobią wszystkiego - mówiła dyrektor.

Wskazała, że problemem jest także dostęp do fachowej pomocy medycznej. - W tej sytuacji, w której jest Warszawa, nie jest łatwo. Szpitale są przepełnione, karetki nie przyjeżdżają na wezwania. Trzeba się targować o każdy jeden przyjazd - wyjaśniała.

Infolinia NFZ dotycząca koronawirusaKancelaria Prezesa Rady Ministrów

Dom opieki w kwarantannie

Jak wyjaśniła rzeczniczka wojewody, z powodu kwarantanny w placówce 31 marca Wydział Zdrowia Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego zwrócił się do fundacji prowadzącej placówkę o przekazanie informacji na temat bieżącej sytuacji w zakładzie, a także o działaniach podjętych przez jego kierownictwo. - W piśmie przesłanym do urzędu wojewódzkiego 1 kwietnia prezes zarządu Fundacji Nowe Horyzonty poinformowała o potwierdzonych zachorowaniach i o tym, że pacjenci zostali przewiezieni do szpitali – wyjaśniła rzecznik wojewody. Zaznaczyła też, że z informacji przekazanej przez zarząd fundacji wynikało, że ośrodek przy Bobrowieckiej jest wyposażony w środki dezynfekujące i czyszczące, maseczki, rękawice, fartuchy ochronne dla personelu.

- W odpowiedzi na kolejne pismo fundacji z 7 kwietnia w sprawie braków kadrowych w placówce przy Bobrowieckiej i po analizie sytuacji, dyrektor Wydziału Zdrowia Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego zobowiązał zarząd fundacji do zapewnienia ciągłości realizowania świadczeń medycznych we własnym zakresie – podkreśliła Filipowicz. Wskazała przy tym, że podmiot leczniczy ma większą liczbę placówek i może dokonać przesunięć wśród zatrudnionego personelu.

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>

"Pomoc lekarska jest ograniczona"

W poniedziałek 6 kwietnia reporterka TVN24 otrzymała od Fundacji Nowe Horyzonty odpowiedź w sprawie funkcjonowania domu opieki przy Bobrowieckiej. Jak przekazała prezes zarządu Marta Grzelczak, pierwszą informację o zakażeniu pacjentki otrzymali 29 marca - ze szpitala, do którego kobieta została wcześniej przewieziona. "Zakład samodzielnie przebadał w laboratorium w Genomics Warsaw 25 pacjentów (17 ma wynik pozytywny) i 2 pracowników (jeden ma wynik pozytywny) – podała prezes. Wyliczyła też wówczas, że w zakładzie przebywa 61 pacjentów.

"Pomoc lekarska jest ograniczona bowiem spośród zatrudnionych dwóch lekarzy, jeden przebywa na kwarantannie, a drugi ma zakaz pracy w naszym zakładzie, ponieważ pracuje w szpitalu zakaźnym" – przekazała dalej Grzelczak. I jak dodała, o sytuacji zostali powiadomieni: Główny Inspektor Sanitarny, Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Warszawie, Ministerstwo Zdrowia i wojewoda mazowiecki i dyrektor biura bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego w urzędzie miasta. Jak wskazała prezes, pomoc zdeklarowała rzeczniczka wojewody - w artykule prasowym. Stwierdziła również, że nie otrzymała wówczas od nikogo odpowiedzi.

"Szpital zakaźny odmawia przyjęcia pacjentów z potwierdzonym koronawirusem - bez objawów. Karetki pogotowia przyjeżdżają do zakładu z wielogodzinnym opóźnieniem po wezwaniu" – stwierdziła prezes. I wskazała, placówce potrzebne jest wzmocnienie kadrowe w pielęgniarki, wsparcie lekarskie i środki ochrony indywidualnej: przede wszystkim kombinezony i maski.

Autorka/Autor:mp/ran

Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Sporo zmian szykuje się dla pasażerów Szybkiej Kolei Miejskiej od czerwca. Pociągi niektórych linii pojadą z większą częstotliwością, inne wrócą na swoje stałe, dłuższe trasy.

Dobre wieści dla pasażerów SKM: więcej pociągów i wydłużone trasy

Dobre wieści dla pasażerów SKM: więcej pociągów i wydłużone trasy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek w alei Niepodległości spłonął samochód elektryczny wart około milion złotych. Jego kierowca chciał uniknąć zderzenia z innym autem, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w słup. Auto zajęło się ogniem. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać moment uderzenia.

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt 24

Do pożaru samochodu elektrycznego doszło na skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego. Auto zajęło się ogniem po tym, jak kierowca uderzył w słup.

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszwa.pl

Przy skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego w Warszawie spłonął elektryczny lucid air. Auto, którego wartość w Polsce szacuje się na nawet milion złotych, to rzadkość na europejskich drogach. Dlaczego jest wyjątkowe?

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

Centralne Biuro Śledcze Policji opublikowało nagranie z akcji zatrzymania dwóch Polaków podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa, współpracownika Aleksieja Nawalnego. Obaj mężczyźni byli poszukiwani na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania przez stronę litewską.

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek rano na terenie zakładu piekarniczego w Nowym Dworze Mazowieckim doszło do wycieku amoniaku. Dwie osoby trafiły do szpitala.

W zakładzie piekarniczym wyciekł amoniak. Dwóch pracowników zabrano do szpitala

W zakładzie piekarniczym wyciekł amoniak. Dwóch pracowników zabrano do szpitala

Źródło:
PAP

W Wypędach koło Pruszkowa zderzyły się trzy samochody. Dwie osoby trafiły do szpitala.

Zderzenie trzech aut, lądował śmigłowiec ratowniczy

Zderzenie trzech aut, lądował śmigłowiec ratowniczy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Jeden z policjantów biorących udział w wypadku radiowozu w podwarszawskich Dawidach Bankowych, miał stanąć w piątek przed sądem. Prokurator nie odczytała jednak aktu oskarżenia, ponieważ potrzebna będzie zmiana sędziego. Wobec drugiego z policjantów postępowanie zostało wcześniej umorzone.

Wieźli nastolatki, rozbili radiowóz. Były policjant stawił się w sądzie, ale aktu oskarżenia nie odczytano

Wieźli nastolatki, rozbili radiowóz. Były policjant stawił się w sądzie, ale aktu oskarżenia nie odczytano

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Dwoje nastolatków odpowie za zniszczenie pszczelich uli znajdujących się na terenie Muzeum Pałacu Króla III w Wilanowie. Chcieli spróbować świeżego miodu i rozbili gaśnicami pięć uli. Mieszkało tu 20 pszczelich rodzin.

Policja już wie, kto zniszczył muzealne ule. To dwoje nastolatków

Policja już wie, kto zniszczył muzealne ule. To dwoje nastolatków

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W południe w Warszawie zawyły syreny w 81. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim. Przed Pomnikiem Bohaterów Getta rozpoczęły się jednocześnie oficjalne uroczystości, gdzie złożono wieńce i upamiętniono bohaterów zrywu. Na niedzielę, 21 kwietnia zaplanowano Marsz Modlitwy Szlakiem Pomników Getta Warszawskiego.

Bohaterski zryw był wyrazem sprzeciwu wobec pogardy dla ludzkiego życia

Bohaterski zryw był wyrazem sprzeciwu wobec pogardy dla ludzkiego życia

Źródło:
tvnwarzawa.pl, PAP

Incydent podczas piątkowych uroczystości upamiętniających 81. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim. Zakapturzony mężczyzna stanął przy Pomniku Bohaterów Getta, trzymając flagę Palestyny. Nagranie otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Z palestyńską flagą przy Pomniku Bohaterów Getta

Z palestyńską flagą przy Pomniku Bohaterów Getta

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl, PAP

W chwili wybuchu granatnika w gabinecie ówczesnego komendanta policji generała Jarosława Szymczyka nie było innych osób. To nowe ustalenia śledczych po incydencie z grudnia 2022 roku. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Regionalna w Warszawie.

Nowe fakty w sprawie wybuchu granatnika w Komendzie Głównej Policji

Nowe fakty w sprawie wybuchu granatnika w Komendzie Głównej Policji

Źródło:
RMF RM, tvnwarszawa.pl

Kierująca peugeotem uderzyła w bok karetki, która jechała do wezwania. Do zdarzenia doszło na ulicy Broniewskiego. Policja poinformowała o jednej poszkodowanej osobie.

Uderzyła w bok karetki, która jechała do wezwania

Uderzyła w bok karetki, która jechała do wezwania

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek przed południem na Pradze Południe doszło do potrącenia kobiety jadącej na hulajnodze. Poszkodowana została przewieziona do szpitala.

Jechała na hulajnodze, została potrącona

Jechała na hulajnodze, została potrącona

Źródło:
tvnwrszawa.pl

Cztery samochody osobowe zderzyły się na trasie S8 przed węzłem Konotopa. Policja przekazała, że nikomu nic się nie stało. Są jednak utrudnienia w kierunku Poznania.

Zderzenie czterech aut na S8

Zderzenie czterech aut na S8

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Wspominamy walki, śmierć, również ogromną, bardzo żywiołową, różnorodną społeczność żydowską, która mieszkała w Warszawie przez wieki - mówiła w programie "Wstajesz i wiesz" dr Justyna Majewska z Żydowskiego Instytutu Historycznego, zaznaczając, że każda rocznica obchodów powstania w getcie warszawskim jest bardzo ważna.

"Bojowcy dzięki swoim czujkom wiedzieli, że coś się wokół murów dzieje i byli przygotowani"

"Bojowcy dzięki swoim czujkom wiedzieli, że coś się wokół murów dzieje i byli przygotowani"

Źródło:
TVN24

Na Kontakt 24 otrzymaliśmy informację o pożarze domu w zabudowie szeregowej na Mokotowie. Strażacy podali, że jedna osoba ewakuowała się przed ich przyjazdem.

Pożar szeregowca na Mokotowie

Pożar szeregowca na Mokotowie

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Dzielnicowy brał udział w lekcji w szkole podstawowej w Lutocinie pod Żurominem na Mazowszu. W pewnym momencie nauczycielka zaczęła dziwnie się zachowywać. Kobieta straciła zdolność mowy, a następnie zemdlała. Policjant początkowo przypuszczał, że dostała udaru. Symptomy i urządzenie do monitorowania parametrów wskazywały jednak na cukrzycę. Życie kobiety było zagrożone.

Policjant prowadził lekcję, nauczycielka nagle zemdlała

Policjant prowadził lekcję, nauczycielka nagle zemdlała

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pracownik, który na zlecenie administracji jednego z domów na Grochowie prowadził prace na terenie plenerowej siłowni i placu zabaw, zostawił otwartą skrzynkę elektryczną oraz niezabezpieczony dół z ostrymi krawędziami ciętego metalu.

Na placu zabaw zostawił groźną pułapkę

Na placu zabaw zostawił groźną pułapkę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Królik błąkał się na jednym z osiedli na warszawskich Bielanach. Znalazł go jeden z mieszkańców, ale nie mógł zatrzymać. Zwierzaka przejął Ekopatrol stołecznej straży miejskiej. Do domu zabrała go jedna ze strażniczek miejskich. Zostanie tam na stałe, chyba że zgłosi się po niego prawowity właściciel.

Zagubiony Bugs "miał w oczach coś takiego", że zauroczył strażniczkę i zamieszkał w jej domu

Zagubiony Bugs "miał w oczach coś takiego", że zauroczył strażniczkę i zamieszkał w jej domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W jednym z dużych sklepów w Piasecznie mężczyzna wziął z półki różne rodzaje cukierków. Przy kasie samoobsługowej słodkości zważył jako... marchewkę. I choć kwota, na którą 32-latek oszukał sklep, jest niewielka, kara za przestępstwo może być znacznie dotkliwsza. Mężczyźnie grozi nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Cukierki zważył jako marchewkę. Grozi mu nawet osiem lat więzienia

Cukierki zważył jako marchewkę. Grozi mu nawet osiem lat więzienia

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zabezpieczono monitoring, przesłuchano pierwszych świadków. Prokuratura prowadzi dochodzenie w sprawie zatrucia w jednej z podwarszawskich szkół. Ucierpiało tam 41 osób.

Zatrucie w podwarszawskiej szkole, kilkadziesiąt osób ucierpiało. Prokuratura o pierwszych ustaleniach śledztwa

Zatrucie w podwarszawskiej szkole, kilkadziesiąt osób ucierpiało. Prokuratura o pierwszych ustaleniach śledztwa

Źródło:
tvnwarszawa.pl