W niedzielę po południu na wysokości przystanku Dworzec Gdański gasili tramwaj. Ogień pojawił się w okolicy nadkola nowego pojazdu Hyundaia. Strażacy przekazali, że nikomu nic się nie stało. Tramwajarze wyjaśniają przyczyny zdarzenia.
- Na ulicy Słomińskiego doszło do przegrzania tarcz hamulcowych tramwaju. Wyglądało to groźnie tylko z tego względu, że paliły się plastiki, tak zwane nadkola - przekazał nam starszy aspirant Bogdan Smoter ze stołecznej straży pożarnej.
Zaznaczył, że tramwaj dalej nie mógł jechać z pasażerami. - Nie było jednak poszkodowanych. Na miejscu były cztery zastępy i grupa operacyjna - podsumował.
Więcej szczegółów zdradził później rzecznik Tramwajów Warszawskich Maciej Dutkiewicz.
- Tramwaj bez pasażerów zjeżdżał do zajezdni. Spowodowane było to tym, że motorniczy wcześniej stwierdził usterkę i przez to odwołano kurs. Po tym, w trakcie zjazdu doszło do zapalenia się mechanizmów wózka - wytłumaczył. - Na miejscu były wszystkie nasze służby techniczne, straż pożarna. Nie znamy jeszcze przyczyn zapłonu. Wyjaśni to komisja, która jest powoływana w takich przypadkach - dodał.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl