- Na obietnicach się skończyło - mówią kupcy z Marywilskiej, którzy wciąż nie doszli do porozumienia z zarządzającymi centrum handlowym. W środę złożyli pisma, w których żądają zwrotu opłat wpisowych, opiewających nawet na 60 tysięcy złotych. W przypadku dalszego braku porozumienia zapowiadają wielki protest przed ratuszem i zamknięcie wszystkich sklepów.
- Na Marywilskiej zebrało się dzisiaj kilkadziesiąt osób. Wypełniali dokumenty, które złożyli następnie zarządowi centrum handlowego - opisał w środę Mateusz Szmelter z tvnwarszawa.pl.
O to, jakie działania podjęli kupcy z Marywilskiej, zapytaliśmy przedstawiciela stowarzyszenia Prawdziwa Marywilska. - Dzisiaj zostały złożone wnioski do zarządu Marywilska 44 z nakazem zwrotu opłat wpisowych, które były nielegalnie pobierane przez zarząd. Zarząd pobierał opłaty początkowe za wynajmowanie lokalu. W momencie, kiedy komuś się kończyła umowa i chciał ją przedłużyć, to jeszcze raz pobierali opłatę początkową. Chodzi nawet o 60 tysięcy złotych - wyjaśnił w rozmowie z tvnwarszawa.pl przedstawiciel stowarzyszenia Prawdziwa Marywilska.
Zapowiadają protest pod ratuszem
Jak dodał, wszyscy kupcy złożyli w środę do zarządu dokumenty w tej sprawie. Zaplanowane jest także grupowe składanie pism do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - W piątek mija czas, w którym ratusz zadeklarował się, że dojdzie do jakichś rozmów między kupcami i między zarządem spółki. Do dzisiaj jednak nie mamy żadnej informacji, nikt się z nami nie kontaktował. To oznacza, że trzeba będzie prawdopodobnie zorganizować protest pod ratuszem, bo na obietnicach się skończyło - zapowiedział przedstawiciel stowarzyszenia Prawdziwa Marywilska.
W pewnym momencie wyglądało na to, że dojdzie do porozumienia. Co się zmieniło? - To były tylko i wyłącznie komunikaty medialne pani prezes zarządu, a w momencie, kiedy doszło do spotkania z kupcami i obie strony miały usiąść i negocjować, to pani prezes lub jej prawnik powiedzieli, że "powinni się cieszyć, że jeszcze bardziej nie podnieśli im tych kwot, bo mogli przecież to zrobić". Było nawet straszenie prokuraturą, że kupcy działają na szkodę spółki i mówią nieprawdę - rzecznik protestujących.
Grożą strajkiem generalnym
W środę wnioski do zarządu złożyło około 100 osób. Kolejne grupy kupców mają je złożyć w najbliższych dniach.
O strajku kupców informowaliśmy już na tvnwarszawa.pl. Pod koniec stycznia większość sklepów była zamknięta. Protestowano przeciwko drastycznym podwyżkom czynszów.
Kupcy wyliczali, że po podwyżkach czynsz wyniesie w niektórych przypadkach nawet do 10 tysięcy złotych miesięcznie. Prezeska zarządu Małgorzata Konarska zapewniała wówczas, że podwyżki są wynikiem waloryzacji i są zgodne z zapisami umowy. Jej zdaniem kwoty najmu są ustalane przez obie strony. Jak wytłumaczyła Konarska, jest to zależne między innymi od cen towaru i usług konsumpcyjnych opublikowanych w obwieszczeniu prezesa GUS, co ma być według niej również zapisane w umowach.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl