Trwająca na południowej półkuli zima daje się we znaki w Chile. Mrozy doprowadziły do śmierci co najmniej 16 osób. W Santiago władze udostępniają kolejne schronienia dla bezdomnych, którzy najczęściej padają ofiarami zimna. Wielu z nich jednak nocuje na ulicach mimo coraz niższych temperatur.
Niskie temperatury spowodowały śmierć co najmniej 16 osób w południowej i środkowej części Chile. W Santiago temperatura spada w nocy do -8 st. C. Ofiarami mrozów są tam najczęściej bezdomni. Według szacunków, na ulicach chilijskiej stolicy przebywa ponad 6 tys. takich osób. Tylko niewielka ich część szuka schronienia w miejskich noclegowniach albo miejscach przygotowanych przez parafie. Wielu pozostaje na mrozie.
6 tys. bezdomnych narażonych na mrozy
Władze udostępniają coraz więcej takich miejsc, gdzie oprócz schronienia bezdomni mogą liczyć takze na ciepły posiłek. Największy taki obiekt w Santiago, przygotowany w centrum sportowym Victor Jara, przygotował 100 dodatkowych miejsc po tym, jak w weekend dwoje bezdomnych zamarzło, spiąc na ulicy.
W poniedziałek minister obrony Andres Allamand ogłosił, że władze i lokalne parafie otworzyły kolejne schroniska, głównie na obrzeżach stolicy. Wezwał także jej mieszkańców, żeby informowali o takich miejscach osoby, które nie mają gdzie spędzić nocy, oraz żeby zawiadamiali o takich sytuacjach władze.
"Są miejsca dla ludzi z ulicy"
- Każdy powinien wiedzieć, że w schroniskach są miejsca dla ludzi z ulicy. Musimy pomóc im się tam dostać, żeby ani jeden Chilijczyk nie umarł z zimna tej zimy - podkreślał minister.
Według prognoz w najbliższym czasie mróz osłabnie, ale potem może przyjść kolejna fala zimna. W zeszłym roku z powodu zimna zmarło 50, a w 2010 r. 150 osób.
Autor: js/mj / Źródło: Reuters TV