To będzie trudny szczyt. Nie tylko dlatego, że to ostatni raz, gdy przewodniczy mu Herman van Rompuy, który chciałby odejść z sukcesem na koncie. Nie tylko dlatego, że to pierwszy szczyt Ewy Kopacz, która grozi, że odejdzie od stołu wetując rozwiązania. Nie tylko dlatego, że negocjacje dotyczą skomplikowanych liczb, formuł i konstrukcji, w których gubią się nawet sami dyplomaci w Brukseli. Także dlatego, że dzień przed rozpoczęciem szczytu porozumienia wciąż nie ma.