Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" krytycznie ocenia w czwartek przed rozpoczęciem szczytu energetyczno-klimatycznego w Brukseli gotowość krajów UE do osiągnięcia postępów w ochronie klimatu, twierdząc, że chodzi raczej o "zwijanie" tej polityki.
"Zwrot w polityce energetycznej, planowany przez władze w Niemczech, w UE od dawna jest realizowany, jednak nie tak, jak sobie wielu obywateli to wyobrażało" - pisze komentatorka wydawanej w Monachium gazety Cerstin Gammelin.
Atom i węgiel zamiast wiatraków?
"Wielka Brytania buduje za miliardowe subwencje przyznane w Brukseli największą elektrownię atomową na kontynencie. Polska wykorzystuje finansową solidarność zachodnich partnerów, aby inwestować w węgiel zamiast w czystą energię. Belgia nie realizuje celów w dziedzinie energii ekologicznej. W Niemczech prąd uzyskiwany z węgla zagrozi zniszczeniem bilansu klimatycznego" - czytamy w komentarzu.
To, co dzieje się obecnie w Europie, jest "klasycznym zwijaniem rolki" w polityce energetyczno-klimatycznej. Każdy kraj robi to, co uważa za stosowne, i to w chwili, gdy tak wiele mówi się o wspólnej polityce energetycznej, bezpieczeństwie dostaw i ambitnych celach ochrony klimatu, a nawet unii energetycznej - ubolewa autorka komentarza.
Suma interesów?
Nawet jeżeli szefowie państw i rządów uzgodnią w ten piątek pakiet klimatyczno-energetyczny do roku 2030, to będzie to skutkiem wzajemnych interesów, które nie mają nic wspólnego z ochroną klimatu - pisze Gammelin. "Hiszpania powie +Tak+, jeśli będzie zgoda na budowę tras przesyłowych przez Pireneje; Polska wyrazi zgodę, jeżeli w solidarnościowym garnku znajdzie się wystarczająco dużo miliardów. I tak dalej" - wylicza niemiecka dziennikarka. Na końcu powstanie dokument zawierający trzy cele, z których dwa nie będą wiążące. Kto ma w tej sytuacji w ogóle wdrażać te cele?" - pyta sceptycznie komentatorka "Suedeutsche Zeitung".
Autor: //gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: archiwum