Trwa napięta sytuacja wokół Ukrainy.

Groźba rosyjskiej inwazji na Ukrainę oraz żądania Rosji domagającej się od Zachodu zdobycia wpływu na politykę zagraniczną takich państw, jak Polska czy Rumunia – to wielki test dla Niemiec.

Rozmowa dotyczyła "dodatkowych zdolności", jakie USA mogłyby wysłać na wschodnią flankę NATO.

Powiedział szef MSZ w Kijowie Dmytro Kułeba.

Napięcie wokół Ukrainy, której Rosja grozi inwazją rośnie, dlatego zachodni sojusznicy i Stany Zjednoczone rozmawiają o wysłaniu do Europy dodatkowych kilku tysięcy żołnierzy - podaje stacja CNN.

NATO wzmacnia wschodnią flankę w obliczu napięć między Rosją i Ukrainą.

Rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price na briefingu prasowym mówił o sytuacji wokół Ukrainy.

Petr Fiala przekazał, że ma to związek z groźbą ataku Rosji na Ukrainę.

Pisze w swojej analizie znany ukraiński publicysta i komentator polityczny Witalij Portnikow.

Prezydent Andrzej Duda po rozmowie z Joe Bidenem, przywódcami Niemiec, Francji, Włoch, Wielkiej Brytanii, UE i NATO zapowiedział zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Chodzi o około 8,5 tysiąca amerykańskich żołnierzy.

Na razie nie podjęto jednak ostatecznej decyzji - informuje CNN.

W ramach ćwiczeń.

Pisze w analizie Jurij Butusow, ekspert do spraw wojskowości i redaktor naczelny portalu Censor.net.

Rosja oskarżyła w poniedziałek Stany Zjednoczone i ich sojuszników o eskalację napięć na linii Wschód-Zachód.

"Wzmacniają w ten sposób odstraszanie i sojuszniczą obronę w sytuacji, w której Rosja kontynuuje kumulowanie sił wokół Ukrainy" - głosi komunikat Sojuszu.

Według dziennika może to być od tysiąca do pięciu tysięcy dodatkowych żołnierzy w reakcji na koncentrację rosyjskich sił na Białorusi.

Jest odpowiedź władz bułgarskich.

Z zadowoleniem informację o tym przyjął sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.

Kirił Petkow podkreślił, że Bułgaria jako suwerenne państwo sama decyduje o swojej obronie.