W Zakopanem znał je każdy. Na pogrzeb, by te młodziutkie siostry pożegnać, przyszły tłumy. Ich matka wpadła w rozpacz tak ogromną, że organizacją pochówku zajął się początkujący poeta Julian Przyboś, w jednej z dziewczyn zakochany po uszy. Marzena i Lida Skotnicówny - należące do wąskiego grona pionierek kobiecego taternictwa - runęły w przepaść na oczach przyjaciół, mierząc się z górą, przed którą każdy wtedy drżał.