To, o czym mówi pani premier, to są takie wirtualne kalkulacje, które mają epatować opinię publiczną skalą zarobków nauczycieli, ale mają się nijak do rzeczywistości - ocenił szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz, komentując słowa wicepremier Beaty Szydło. - Trudno zgodzić się ze stwierdzeniem, że ta podwyżka, o której mówi pani premier, jest dla nas zadowalająca w sytuacji, gdy dla nauczyciela stażysty jest to 198 złotych netto, a dla dyplomowanego 271 złotych - dodał.
W związku z nieosiągnięciem porozumienia między związkowcami a stroną rządową w poniedziałek rozpoczął się bezterminowy strajk nauczycieli zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych.
Na poniedziałkowej konferencji prasowej w kancelarii premiera wicepremier Beata Szydło stwierdziła, że "pan przewodniczący ZNP Sławomir Broniarz podjął decyzję o odrzuceniu kolejnej propozycji rządu, która zawiera podwyżki dla nauczycieli".
"Dzisiaj łatwiej jest znaleźć wroga we mnie niż polemizować z tą rzeszą nauczycieli"
Do tej wypowiedzi Szydło Broniarz odniósł się w TVN24.
- Gdyby to była moja decyzja jednostkowa, to takie sformułowanie byłoby uprawnione. To (propozycje rządu - red.) zostało zanegowane przez prawie 600 tysięcy moich koleżanek i kolegów nauczycieli - podkreślił szef ZNP.
Zaznaczył, że "jest też negacja tych, którzy należą do Solidarności i w kilkunastu regionach razem z nami protestują".
- Jeżeli dla pani premier jestem problemem, to jestem w stanie się usunąć gdzieś na bok i niech rozmawia z tymi 600 tysiącami nauczycieli. Dzisiaj łatwiej jest znaleźć wroga we mnie niż polemizować z tą rzeszą tysięcy nauczycieli, która mówi: "nie akceptujemy tej skali wzrostu wynagrodzeń" - podkreślił prezes związku.
Broniarz: to, o czym mówi pani premier, to są takie wirtualne kalkulacje
- Trudno zgodzić się ze stwierdzeniem, że ta podwyżka, o której mówi pani premier, jest dla nas zadowalająca w sytuacji, gdy dla nauczyciela stażysty jest to 198 złotych netto, a dla dyplomowanego 271 złotych - dodał Broniarz.
W jego ocenie "to, o czym mówi pani premier, to są takie wirtualne kalkulacje, które mają epatować opinię publiczną skalą zarobków nauczycieli, ale mają się nijak do rzeczywistości".
- Rzeczywistością jest to, co każdy nauczyciel otrzymuje pierwszego każdego miesiąca. W wersji dla rządu najbardziej optymalnej, uwzględniając wrześniową podwyżkę o 9,6 punktu procentowego - notabene w części sfinansowanej przez samych nauczycieli, poprzez likwidację dodatku dla wyróżniających się nauczycieli - pensja nauczyciela stażysty będzie wynosiła 2782 złote brutto, a nauczyciel dyplomowany dostanie 3817 złotych, co daje mu netto 271 złotych wzrostu wynagrodzenia - wyjaśnił Broniarz.
Autor: ads/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Paweł Supernak