Każdy kolejny dzień igrzysk w Vancouver ujawnia kolejne wpadki organizatorów. Zaczęło się od problemów ze zniczem podczas otwarcia igrzysk, były problemy ze śniegiem na trasie snowboardowej, a ostatnio panczeniści musieli zmierzyć się z zepsutym lodem.
Ostatnia wpadka przydarzyła się w hali Richmond Olympic Oval, gdzie o medale walczą m.in. łyżwiarze szybcy. W poniedziałek, drugi dzień z rzędu, organizatorzy mieli problem z nawierzchnią, po której panczeniści mieli ścigać się o olimpijskie medale.
Obsuwa
Lód, po którym miano się ścigać na 500 metrów z gładkiej tafli zmienił się w nierówną, co ryzykowało upadkami i kontuzjami zawodników. Powód? Zepsute rolby, czyli specjalne maszyny do czyszczenia lodu. Posłuszeństwa odmówiły wszystkie cztery, które były na hali. Postanowiono sprowadzić kolejną, a to potrwało dwie godziny.
- Pozostaje nam za to przeprosić - przyznał ze skruchą szef obsługi hali, Magnus Enfeldt.
Zawody wznowiono, a triumfował - w dniu swoich 21. urodzin - reprezentant Korei Południowej Tae-bum Mo.
Wpadka na sam początek
Poprzednio o wpadce organizatorów mówiono chociażby po uroczystości otwarcia igrzysk. W ostatniej jej części miały zapalić cztery indiańskie totemy. Tymczasem z podłoża wysunęły się tylko trzy.
Śledź Vancouver z nami na www.tvn24.pl/igrzyska
Źródło: eurosport.com