Patrolowali okolice Kraszewic (woj. wielkopolskie), nagle dostrzegli kłęby dymu. Policjanci zaalarmowali niczego nieświadomych właścicieli gospodarstwa i ruszyli ratować ich dobytek.
We wtorek wieczorem służby interweniowały w Kraszewicach (woj. wielkopolskie), gdzie w jednym z gospodarstw wybuchł pożar. Kłęby dymu pierwsi zauważyli dwaj policjanci z komisariatu w Grabowie. Kiedy pojawili się na miejscu, okazało się, że ogień w całości zajął już stodołę. W domu znajdowali się gospodarze, którzy nie widzieli ognia ze względu na usytuowanie posesji.
- Po przeskoczeniu przez zamkniętą bramę policjanci natychmiast podbiegli i uwolnili z kojca psy. Następnie przystąpili do ratowania dobytku znajdującego się wewnątrz budynków gospodarczych – poinformowała asp. Magdalena Hańdziuk z ostrzeszowskiej policji. Funkcjonariuszom udało się wyprowadzić dwa ciągniki rolnicze wraz z osprzętem i podpiętymi maszynami rolniczymi, samochód marki VW T4 oraz inny sprzęt rolniczy. Spłonął kombajn oraz prasa.
- Po dojeździe na miejsce okazało się, że pożarem objęty jest budynek stodoły o wymiarach 25 na 10 metrów. Nasze działania w pierwszej fazie polegały na obronie budynków sąsiednich. Na miejsce zadysponowano zespół ratownictwa medycznego w celu udzielenia pomocy poszkodowanemu funkcjonariuszowi policji – mówi mł. ogn. Rafał Gatkowski ze straży pożarnej w Ostrzeszowie.
Ucierpiał policjant
Podczas ratowania dobytku rolników ucierpiał jeden z policjantów. To 30-letni sierż. sztab. Piotr Pawłowski. Funkcjonariusz ma poparzone obie dłonie oraz kark, uszkodzony staw skokowy. - Miał też trudności z oddychaniem, co było związane z dymem i gorącymi oparami. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Wspólnie z sierż. sztab. Pawłowskim w akcji brał udział 38-letni mł. asp. Maciej Mydlak - wskazała Hańdziuk.
Na miejscu zdarzenia z ogniem walczyło 36 strażaków. Akcja gaśnicza trwała do godziny trzeciej nad ranem.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24