- W roli przewodniczącego Rady Europejskiej ingerencja, wchodzenie w buty polityka krajowego, próba wchodzenia w konflikt z rządem jednego z państw członkowskich jest po prostu niezrozumieniem swojej funkcji - mówił w "Jeden na jeden" wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański komentując słowa Tuska o izolacji Polski w Unii Europejskiej.
Szymański był pytany w "Jeden na jeden", czy ten tweet wpłynął na szczyt Partnerstwa Wschodniego, w którym uczestniczyła również polska delegacja.
"Tusk nie wywiązuje się właściwie ze swojej roli"
- Nie jest tajemnicą, że z oczywistych powodów, z powodów między innymi Traktatów Europejskich uważamy, że przewodniczący Tusk wyszedł ze swojej roli. W tym traktacie przy jego funkcji jest napisane, że powinien zabiegać o porozumienie między państwami członkowskimi - wskazywał wiceminister spraw zagranicznych w TVN24.
- Prowokowanie, powtarzanie stereotypów, wygłaszanie opinii wyjątkowo nieusprawiedliwionych i niesprawiedliwych nie służy temu porozumieniu, więc oczywiście szefowie rządów powinni mieć świadomość tego, że przewodniczący Tusk nie wywiązuje się właściwie ze swojej roli. Jeżeli kiedyś się okaże, w najbliższym czasie, że o porozumienie będzie trudniej, to z całą pewnością 100 procent odpowiedzialności za to będzie musiał wziąć Donald Tusk - podkreślił Szymański.
- Natomiast trzeba pamiętać, że szczyt jest spotkaniem szefów rządów. Przewodniczący ten szczyt organizuje i ma za zadanie prowadzić go sprawnie - dodał.
Gość "Jeden na jeden" skomentował też internetowy wpis Tuska o tym, że Polska jest izolowana w Unii Europejskiej. - Słyszę o tej izolacji od dwóch lat i faktycznie jeszcze jej nie spotkałem. To jest powtarzanie bardzo nieodpowiedzialne przy tej roli - stwierdził wiceminister.
"Donald Tusk dzisiaj nie ułatwia porozumienia"
- W roli przewodniczącego Rady Europejskiej ingerencja, wchodzenie w buty polityka krajowego, próba wchodzenia w konflikt z rządem jednego z państw członkowskich jest po prostu niezrozumieniem swojej funkcji. Traktatowo ta funkcja ma zmierzać do porozumienia. Donald Tusk dzisiaj nie ułatwia porozumienia - argumentował Szymański. - Nie jestem pewien, czy istnieje chociaż jeden szef rządu, który zaakceptowałby sytuację, w której przewodniczący Rady Europejskiej zaczyna wypowiadać się na temat tego, kto jest mądry, a kto nie, kto ma rację, kto nie ma racji w Portugalii, w Niemczech, Czechach, czy w Hiszpanii. Spotkałoby się to z naturalną reakcją każdego rządu - dodał.
- Nie życzymy sobie, żeby jakikolwiek przewodniczący, oficjalny czynnik międzynarodowy wkraczał do polityki krajowej. Przewodniczący Tusk dobrowolnie zdecydował się na to, aby funkcjonować w polityce międzynarodowej. To wymaga pewnej dyscypliny - stwierdził wiceminister.
Szymański: Macron i Szydło wcześniej byli "na ty"
Wiceszef polskiej dyplomacji komentował też spotkanie premier Szydło z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, który powitał polską polityk w wyjątkowo czuły sposób.
- Prezydent Macron przyzwyczaił wszystkich, że jego bardzo osobisty styl, który wpływa na protokół, bardzo silnie, przy wielu różnych wizytach, że jest to pewien sposób komunikowania się, sposób bycia, sposób wytwarzania atmosfery spotkania, które oprócz tego, że jest bardzo dobrze przygotowane, musi mieć charakter osobisty - wyjaśniał Szymański. - Myślę, że takie poczucie i u pana prezydenta Macrona i u pani premier Beaty Szydło przy okazji w szczególności tego spotkania, niełatwego, było. Poczucie odpowiedzialności osobistej za to, co się na tym spotkaniu stanie, w jaki sposób nasze kraje wyjdą z tego procesu - dodał.
Wiceminister podkreślił, że prezydent Macron i premier Szydło już wcześniej, przed spotkaniem, byli "na ty" oraz, że było to ich najdłuższe do tej pory spotkanie. - Dotknęło wszystkich ważnych spraw w sposób, który nie był ukryty za frazesami. Obie strony mówiły szczerze, co sądzą o sobie, o Unii Europejskiej, o tym, jaka jest pożądana przyszłość i to była olbrzymia wartość tego spotkania - mówił wiceminister.
Wzajemne oczekiwania czasem "rozbieżne"
- Różnice zdań co do paru spraw unijnych wzajemnych, jak sądzę, pozostają - stwierdził Szymański i dodał, że spotkanie dotyczyło przede wszystkim przyszłości Unii Europejskiej oraz możliwych wzajemnych relacji.
Gość "Jeden na jeden" ocenił również, że wzajemne oczekiwania Polski i Francji wobec UE są czasem "rozbieżne". - Oczekiwanie reformy Unii i ze strony Warszawy i ze strony Paryża jest równie intensywne - podkreślił.
"Stabilność obozu władzy w Polsce jest bezdyskusyjna"
Szymański był również pytany, czy na pozycję Beaty Szydło na szczycie w Brukseli wpływały plotki o tym, że może zostać zastąpiona na stanowisku przez Jarosława Kaczyńskiego. - Myślę, że wszyscy szefowie rządów, którzy mieli okazję poznać panią premier przez ostatnie dwa lata, wiedzą, że ma swój plan, ma swoje intencje. One są jasne, czytelne. Myślę, że sytuacja wewnętrzna wciąż nie zagraża w żaden sposób pozycji pani premier - powiedział.
- Stabilność obozu władzy w Polsce jest bezdyskusyjna. W kilku innych stolicach mamy do czynienia z poważnymi znakami zapytania. W Polsce nie - zaznaczył wiceminister. - Polska jest bardzo przewidywalnym, stabilnym punktem na mapie europejskiej i to jest doceniane - zapewnił. - Jest zupełnie czytelne, że PiS ma w Polsce dzisiaj całkowicie stabilną, przewidywalną większość parlamentarną i w ramach tego obozu może dokonywać różnych zmian, zgodnie z własnymi intencjami i zgodnie z własnymi potrzebami - dodał.
Szymański komentował też plotki o zmianach kadrowych w swoim resorcie. - Nie dostrzegam paraliżu w MSZ. Być może na marginesie takie wielomiesięczne dywagacje na temat samego faktu zmiany i charakteru tej zmiany mogą wywoływać zaciekawienie, bo ludzi interesują kwestie personalne - podkreślił.
- Na pewno MSZ działa tak jak powinien, realizuje swoje zaplanowane funkcje - podsumował.
Autor: mart//now / Źródło: TVN 24