Szef MON Bogdan Klich został przez premiera skarcony za wypowiedź o pilocie, którego choroba miała uniemożliwić prezydentowi lot na szczyt w Brukseli. - Powiedział o jedno zdanie za dużo - zdradził szef MSWiA Grzegorz Schetyna w Radiu Zet.
- To jest niefortunne sformułowanie. Nie można w ten sposób tłumaczyć, że pan prezydent nie może lecieć samolotem rządowym. Bogdan Klich powiedział zdanie za dużo, zupełnie niepotrzebnie, bezrefleksyjnie, nie wiedząc, jakie skutki może wywołać taka deklaracja - przyznał wicepremier.
Jak dodał, w konflikcie między prezydentem a premierem "wszystko jest tak bardzo polityczne i tak bardzo emocjonalne, że nawet rzecz prawdziwa i banalna staje się wielkim problemem politycznym". Pytany, czy Klich "został skarcony przez premiera Tuska" za tę wypowiedź, Schetyna odpowiedział jedynie, że tak.
Sprawy dla rządu
Schetyna zaprzeczył też, jakoby rząd uzurpował prawa do określania dokąd ma lecieć prezydent i czym ma się zajmować. Tego zdania jest szef kancelarii prezydenta Piotr Kownacki. - Jest dokładnie przeciwnie. Nie chcemy ingerować w politykę pana prezydenta i kancelarii, chcemy tylko powiedzieć, czym zajmuje się rząd - przekonywał. Według Schetyny sześć na siedem punktów programu szczytu w Brukseli to sprawy rządowe. - To są sprawy klimatyczne, energetyczne, finansowe, kryzysu finansowego, migracji i azylu, to projekt francuski - wymienił.
Pytany, czy prezydent łamie konstytucję, wicepremier odparł, że jego zdaniem Lech Kaczyński "czyta ją w sposób dowolny, taki, który odpowiada widzeniu świata przez jego urzędników i niego samego". - Chce wiedzieć, widzieć w konstytucji zapisy, których tam nie ma, interpretuje w taki sposób, które są dobre dla niego - dodał. Wyraził nadzieję, że w najbliższym czasie uda się wyjaśnić, komu jakie przysługują kompetencje.
Źródło: Radio Zet
Źródło zdjęcia głównego: AP/Jacek Bednarczyk