Koniec bitwy prezydenta z premierem o wyjazd na szczyt Unii Europejskiej. Potyczkę przegrał rząd bo Lech Kaczyński w środę rano poleci do Brukseli. Mało tego - poleci tam rządowym samolotem, który dzień wcześniej na szczyt zawiezie premiera.
21:03 premier podjeżdża pod Pałac Prezydencki - 21:35 Donald Tusk wsiada do rządowego samochodu i odjeżdża. "Spotkanie ostatniej szansy", na którym szef rządu miał przekonać prezydenta by w środę rano nie wsiadał do samolotu lecącego do Brukseli trwało zaledwie 32 minuty. Co przyniosło?
Jedno konkretne ustalenie: - Prezydent poinformował premiera Donalda Tuska, że udaje się na szczyt Unii Europejskiej do Brukseli. Nie osiągnięto wspólnego stanowiska. Obaj panowie pozostali przy swoich zdaniach - powiedział dziennikarzom po spotkaniu szef prezydenckiej kancelarii Piotr Kownacki.
Lech Kaczyński skorzysta z rządowego samolotu i poleci na szczyt Unii Europejskiej. Prezydent do Brukseli przyleci w środę. Dzień wcześniej rządowa maszyna zawiezie tam Donalda Tuska.
Never ending story
Serial o kolejnym konflikcie prezydenta z premierem w rolach głównych trwał w najlepsze od kilku dni. Kto pojedzie na szczyt UE do Brukseli? Kto stanie na czele polskiej delegacji? Kto zostanie w domu? Na te pytania odpowiadali kolejno i przedstawiciele rządu, Kancelarii Prezydenta i opozycji. Niewiele jednak z nich wynikało.
Dlatego rozmowa, która kilka minut po godzinie 21 rozpoczęła się w Pałacu Prezydenckim miała być "spotkaniem ostatniej szansy". Jeszcze w poniedziałek po południu premier zaznaczał, że miejsca przy stole polskiej delegacji na szczycie UE są trzy i zajmą je szef rządu, minister spraw zagranicznych i minister finansów. Donald Tusk miał nadzieję, że Lech Kaczyński da wiarę tym argumentom.
- Jestem przekonany, że prezydent uzna nasze racje. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby naraził na szwank autorytet swojego urzędu i autorytet Polski i wdał się w taką dziwną wyprawę - mówił premier podczas konferencji prasowej.
Tusk powiedział dziennikarzom, że w składzie polskiej delegacji na szczyt UE jest on, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i minister finansów Jacek Rostowski. Podkreślał też, że w tej sprawie nie ustąpi.
Pałac niewzruszony
Tym razem optymizm Donalda Tuska nie wystarczył, bo Pałac Prezydencki od początku twardo obstawał przy swoim. Na godzinę przed spotkaniem szef kancelarii prezydenta Piotr Kownacki podkreślał w "Kropce nad i", że wbrew konstytucji jest by premier rozkazywał prezydentowi.
W analizie prawnej, która została zamieszczona na stronie internetowej Kancelarii podkreślono, że w konstytucji i ustawach brak jest przepisu, który "ustanawiałby jakiekolwiek prerogatywy Rady Ministrów, premiera czy szefa MSZ w stosunku do prezydenta w zakresie wykonywania funkcji reprezentanta Polski na arenie międzynarodowej".
Jak napisano, to prezydent jest najwyższym przedstawicielem RP, który w szczególności stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności i niepodzielności jego terytorium.
Grupiński: Premier nie zmienił zdania
Prezydent oznajmił, że leci do Brukseli. Premier z kolei przekonywał prezydenta, że w związku z problematyką szczytu i z konstytucyjną odpowiedzialnością rządu za politykę zagraniczną prezydenta nie ma w składzie oficjalnej delegacji. Prezydent pozostał przy swoim zdaniu
Minister potwierdził, że skład delegacji pozostaje niezmieniony: są w niej premier, minister spraw zagranicznych i minister finansów. Dodał też, że podczas spotkania Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem nie były poruszane kwestie logistyczne, czyli kto jak poleci do Brukseli.
Na prezydenta nie ma siły?
Politycy PO w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że nie ma sposobu na zapobieżenie wyjazdowi prezydenta do Brukseli, na rozpoczynający się w środę szczyt UE. Jednocześnie wykluczają, że przed szczytem premier jeszcze raz spotka się z prezydentem. - Liczymy na opamiętanie Lecha Kaczyńskiego. Może w końcu zrozumie, że w sytuacji, gdy zgodził się na redukcję emisji (CO2), która może mieć dramatyczne skutki dla polskiej gospodarki - co teraz trzeba "odkręcać" - jego obecność na szczycie nie jest, najłagodniej rzecz ujmując, szczęśliwym pomysłem - powiedział PAP zastrzegający anonimowość ważny polityk Platformy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot.PAP