Decyzja o kwestii przesłuchania prezesa Prawa i Sprawiedliwości należy do prokuratury, ale na tak zwanych taśmach Kaczyńskiego "nie było niczego, co by wzbudziło podejrzenia" - stwierdził Marcin Horała z PiS. Zdaniem Marka Sawickiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego, do takiego przesłuchania nie dojdzie, dopóki Zbigniew Ziobro jest z Jarosławem Kaczyńskim.
W czwartek 14 lutego dziennik "Fakt" poinformował o spotkaniu, do jakiego miało dojść pomiędzy prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim a ministrem sprawiedliwości prokuratorem generalnym Zbigniewem Ziobrą w Ministerstwie Sprawiedliwości. Ziobro zapewniał później na konferencji prasowej, że Kaczyński w trakcie wizyty nie zapoznał się z aktami sprawy austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera ani jego zeznaniami. Według relacji ministra, politycy mieli rozmawiać o tak zwanej ustawie antylichwiarskiej.
"Prokuratura nie wszczęła żadnego postępowania. To jest zadziwiające"
We wtorek posłowie mówili o ewentualnym przesłuchaniu prezesa PiS w związku z publikacją tak zwanych taśm Kaczyńskiego.
Jego zdaniem "dopóki Zbigniew Ziobro ma interes w tym, żeby być z Jarosławem Kaczyńskim, dotąd Jarosław Kaczyński nie będzie przesłuchiwany, nie będzie nigdzie wzywany, nawet w charakterze świadka". - W tej sprawie prokuratura nie wszczęła żadnego postępowania. To jest dla mnie zadziwiające - dodał poseł.
Kropiwnicki: apelujemy do prokuratora, aby mimo nacisków rozpoczął śledztwo
Robert Kropiwnicki z klubu Platforma Obywatelska-Koalicja Obywatelska stwierdził, że "to, czy Kaczyński będzie przesłuchany, zależy od tego, czy rozpoczną śledztwo".
- Apelujemy, namawiamy, zachęcamy tego prokuratora, który to prowadzi, żeby wbrew naciskom, które pewnie są na niego wywierane, to śledztwo rozpocząć. Dopiero wtedy można przesłuchać partnerkę pana Birgfellnera, Jarosława Kaczyńskiego i tych wszystkich, którzy są w tej sprawie - dodał poseł.
"Nie ma na tym nagraniu niczego, co by wzbudziło podejrzenia"
Marcin Horała z Prawa i Sprawiedliwości przypominał, że w sprawie przesłuchania Kaczyńskiego "mówimy o hipotetycznym śledztwie, którego na razie nie ma".
- A gdyby było, to jakie tam są dokumenty? Jakie zeznania? To z materiału dowodowego wynika, kto powinien być świadkiem. Nie sposób teoretycznie tego przesądzać - podkreślał poseł.
Dopytywany, czy prokuratura nie powinna przesłuchać Kaczyńskiego, skoro jest on jednym z uczestników nagranej rozmowy, odparł: - Niekoniecznie, to jest decyzja prokuratora.
- Nie ma na tym nagraniu, na którym jest Jarosław Kaczyński, niczego, co by wzbudziło kontrowersje czy podejrzenia - ocenił Horała.
Historia taśm Kaczyńskiego
"Gazeta Wyborcza" 29 stycznia 2019 roku po raz pierwszy opublikowała stenogram nagrania rozmowy z udziałem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera. Tak zwane taśmy Kaczyńskiego dotyczą planów budowy w Warszawie biurowca przez powiązaną ze środowiskiem prezesa PiS spółkę Srebrna. Kaczyński wstrzymał inwestycję ze względu na między innymi nieprzychylność władz stolicy. Srebrna odmówiła zapłaty Austriakowi za wykonaną pracę.
W kolejnych dniach pojawiły się następne taśmy, a prokuratura zaczęła przesłuchanie austriackiego biznesmena.
"GW" przytoczyła w swoich ostatnich publikacjach zeznania Geralda Birgfellnera złożone w prokuraturze w poniedziałek 11 lutego. Dziennik podkreślił, że biznesmen wypowiadał cytowane w publikacji słowa pod groźbą odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania.
Według informacji "GW" Birgfellner zeznał w prokuraturze, że Jarosław Kaczyński nakłonił go do wręczenia koperty z 50 tysiącami złotych w gotówce przeznaczonymi dla księdza z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna. Chodziło o budowę drapacza chmur w Warszawie - pisała w piątek "Wyborcza".
ZOBACZ TAKŻE > Kaczyński zabrał głos po publikacji taśm
Autor: ads/adso / Źródło: tvn24